Ustawa, o której debatować będzie dzisiaj Izba Lordów, ma przekazać premier May uprawnienia do uruchomienia procesu wyjścia ze Wspólnoty zgodnie z artykułem 50. Traktatu Lizbońskiego. Rząd został zmuszony do przedstawienia projektu legislacyjnego po tym, jak brytyjski Sąd Najwyższy orzekł, że rząd musi uzyskać zgodę parlamentu na Brexit. W Izbie Gmin projekt przeszedł zdecydowaną większością głosów (494 głosów aprobujących przy 122 głosach przeciwnych). Jednak w Izbie Lordów konserwatywna premier może spotkać się z trudnościami: na 802 członków tylko 252 pochodzi z Partii Konserwatywnej. Dodatkowo parowie zaproponowali kilka zmian w ustawie, między innymi dotyczących gwarancji praw obywatelom państw Unii Europejskiej przebywającym w Wielkiej Brytanii czy sposobu ostatecznego głosowania nad Brexitem w parlamencie. Reprezentujący Partię Pracy były europejski komisarz Peter Mandelson zaznaczył, że w Izbie Lordów panuje "mocne przekonanie" o konieczności zmian w ustawie. Jednocześnie labourzysta jest pewien, że izba wyższa brytyjskiego parlamentu nie odrzuci Brexitu. Do Izby Lordów zaapelowała minister sprawiedliwości Liz Truss. "Brytyjczycy byli za wyjściem z Unii Europejskiej, co jasno wyrazili w referendum. Izba Lordów musi podążyć tą samą drogą" - powiedziała Lord Kanclerz. Jeżeli Izba Lordów przyjmie projekt, ten wróci do Izby Gmin, gdzie zostanie poddany kolejnej debacie. Minister ds. wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE David Davis wyraził nadzieję, że ustawa zostanie uchwalona do końca marca. "Jestem przekonany, że zdążymy z terminem" - oznajmił. Ostatnie czytanie projektu wyznaczono na 7 marca.