Za było 327 posłów, a przeciwko 299 z nich (różnica 28 głosów). To konsekwencja zjednoczenia sił opozycji i rozłamu w rządzącej Partii Konserwatywnej, której 22 posłów zagłosowało z przeciwnikami Johnsona (21 z nich zostało we wtorek usuniętych z tego powodu z klubu parlamentarnego). Ustawa trafi teraz do Izby Lordów, której członkowie będą mieli możliwość jej przyjęcia, zgłoszenia swoich poprawek lub podjęcia prób opóźnienia jej procedowania przed zaplanowanym na przyszły tydzień zawieszeniem obrad parlamentu. Tekst legislacji został przygotowany przez ponadpartyjną grupę przeciwników strategii przyjętej przez premiera Johnsona, który w ostatnich tygodniach dążył do konfrontacji z Unią Europejską w nadziei na ustępstwa w kontrowersyjnym mechanizmie backstopu dla Irlandii Płn. w obliczu bezumownego brexitu. Krytycy mówili jednak, że taki plan prowadził do rosnącego zagrożenia, że rzeczywiście dojdzie do opuszczenia Wspólnoty bez porozumienia. Premier traci kontrolę? Jeszcze we wtorek, po przegranej w głosowaniu dotyczącym przejęcia przez opozycję kontroli nad porządkiem obrad, Johnson zapowiedział, że w obliczu ryzyka utraty kontroli nad procesem wyjścia z UE będzie domagał się przedterminowych wyborów parlamentarnych w terminie 15 września. Głosowanie nad rządowym wnioskiem o rozpisanie przedterminowych wyborów parlamentarnych jest zaplanowane jeszcze na późny wieczór w środę. Rozpoczynając debatę w tej sprawie, Johnson mówił, że procedowana ustawa "przekazuje kontrolę nad procesem naszym partnerom" i utrudnia prowadzenie dalszych rozmów ze Wspólnotą. Zdaniem Johnsona wybory parlamentarne powinny się odbyć 15 października br., co - w jego ocenie - pozwoli na przełamanie trwającego miesiącami impasu ws. brexitu. Jak zaznaczył, jeśli nadal będzie premierem, będzie chciał doprowadzić do wyjścia W. Brytanii ze Wspólnoty w planowanym terminie 31 października br. Do ogłoszenia przedterminowych wyborów parlamentarnych konieczne jest jednak poparcie dwóch trzecich posłów zasiadających w Izbie Gmin. Nowe wybory małoprawdopodobne Wniosek ma niewielkie szanse na przyjęcie, bo lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn odrzucił propozycję skrócenia kadencji parlamentu przed wejściem w życie opozycyjnej ustawy przeciwko bezumownemu brexitowi. W swoim wystąpieniu porównał ją do zatrutego jabłka z bajki o Królewnie Śnieżce i wskazał, że przedterminowe wybory w połowie października wciąż mogłyby doprowadzić do wyjścia bez umowy na koniec miesiąca. "Prawda jest taka, że ten wniosek jest elementem nieszczerej rozgrywki premiera, który jest niegodny swojego urzędu" - powiedział. "Szef rządu twierdzi, że ma jakąś strategię, ale nie może nam powiedzieć, na czym ona polega. Co gorsza, nie może tego powiedzieć też Unii Europejskiej" - kpił polityk, dodając, że "w rzeczywistości po prostu jej nie ma". Corbyn zaznaczył jednak, że byłby gotowy na poparcie podobnego wniosku po przyjęciu procedowanej przez parlament ustawy przeciwko bezumownemu brexitowi, która zmuszałaby rząd do przedłużenia procesu wyjścia z UE do 31 stycznia 2020 r. w razie braku osiągnięcia porozumienia z Brukselą do 19 października br. Na chwilę obecną Wielka Brytania powinna opuścić Unię Europejską 31 października br.