Według wcześniejszych informacji Iwiński miał startować z okręgu obejmującego województwo podlaskie i warmińsko-mazurskie. On albo inny poseł SLD Jarosław Matwiejuk miał być "jedynką" na tamtejszej liście lewicy. - Ja nie kandyduję - zapewnił Iwiński w sobotę w radiu TOK FM. Potwierdził przy tym, że miał propozycję, żeby stać na czele listy lewicy na Warmii i Mazurach oraz na Podlasiu, ale z niej nie skorzystał. Pytany o powody swej decyzji, poseł SLD wymienił ordynację wyborczą do PE, która jego zdaniem jest sprzeczna z konstytucją, ponieważ narusza zasadę równości. - Nie dość, że nie ma określonej liczby mandatów w poszczególnych okręgach, to przy rozdzielaniu mandatów nie liczy się nawet procent głosów otrzymanych przez poszczególne partie czy koalicje, tylko liczy się bezwzględna pula głosów - powiedział Iwiński. Jego zdaniem oznacza to, że wyborcy z okręgów, gdzie mieszka więcej głosujących, mają większą szansę wybrania swoich kandydatów niż wyborcy z mniejszych okręgów. Ordynacja wyborcza do PE uzależnia liczbę mandatów przypadających na poszczególne okręgi od frekwencji oraz liczby głosów oddanych na poszczególne listy. Iwiński podkreślił, że od początku był przeciwnikiem obecnej, uchwalonej za rządów SLD, ordynacji do europarlamentu. Jego zdaniem Polska powinna być jednym okręgiem wyborczym. W sobotę Rada Krajowa SLD zatwierdzi listy wyborcze do Parlamentu Europejskiego. Wybory do PE odbędą się 7 czerwca. Polacy wybiorą 50 europosłów.