"Myślę, że jest zbyt wcześnie, by mówić, że zakończyła się erupcja wulkanu, lecz nie wykazuje on aktywności od godz. 2 GMT dzisiaj (w środę) rano" - powiedział agencji AFP islandzki geolog Sigthrudur Armannsdottir. Wcześniej przedstawiciel brytyjskich służb meteorologicznych poinformował, że zakończyła się erupcja islandzkiego wulkanu, z powodu której od soboty doszło do zakłóceń w ruchu powietrznym na północy Europy. Europejska agencja nadzorująca transport lotniczy Eurocontrol poinformowała, że ruch powietrzny może wrócić do normy w czwartek. Jak podał Eurocontrol, wydaje się, iż chmury pyłu z islandzkiego wulkanu ulegają szybkiemu rozproszeniu w związku ze zmniejszoną aktywnością wulkanu. Pył z wulkanu Grimsvotn nie zakłóca ruchu lotniczego w polskiej przestrzeni powietrznej, mimo że jego śladowe ilości znajdują się w północno-zachodniej części kraju - poinformował dziś rano rzecznik Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej Grzegorz Hlebowicz. - Jedynie w północno-zachodniej części naszej przestrzeni powietrznej znalazły się śladowe ilości pyłu wulkanicznego, do 2000 ug (mikrogramów) w metrze sześciennym powietrza. Poinformowaliśmy o tym fakcie przewoźników - powiedział Hlebowicz. Wyjaśnił, że zgodnie z międzynarodowymi normami takie wielkości nie stanowią zagrożenia dla ruchu lotniczego, który w naszej przestrzeni odbywa się normalnie. - Czerwonej strefy, czyli tej o największym stężeniu pyłu, w której zamyka się ruch lotniczy i która obecnie jest nad częścią północnych Niemiec, dziś się nie spodziewamy - podkreślił. Dodał, że zgodnie z prognozami stężenie pyłu osiągnęło już "apogeum". Ponad rok temu wybuch innego wulkanu na Islandii spowodował kompletny chaos w komunikacji lotniczej w Europie. Odwołano wówczas około 100 tysięcy lotów, co dotknęło ponad 10 mln pasażerów.