- Jesteśmy blisko demokratycznej konkluzji w kwestii wstąpienia do UE, konkluzji, która bez wątpienia ułatwi nasze gospodarcze odrodzenie. Nie wątpię, że byłoby lepiej, gdybyśmy w trudnym okresie w październiku ubiegłego roku już byli członkiem Unii - powiedziała premier podczas obrad. Głosowanie w sprawie wniosku o członkostwo w UE nie odbędzie się wcześniej niż w poniedziałek, a obrady toczyć się będą na nadzwyczajnej sesji w sobotę. Jeśli islandzki parlament (Althing) pozwoli koalicji prounijnego Sojuszu Socjaldemokratycznego i bardziej sceptycznej wobec Brukseli Zielonej Lewicy na negocjacje w sprawie akcesji do UE, niebawem w kraju odbędzie się referendum w tej kwestii. Według piątkowego dziennika "Frettabladid" rezolucja o rozpoczęciu rozmów o akcesji do UE zostanie przyjęta niewielką liczbą głosów - 30-35 w 63-osobowym parlamencie. Aby została przyjęta, potrzeba 32 głosów. Socjaldemokraci mają 20 mandatów w parlamencie, a Zielona Lewica 14, lecz obydwa ugrupowania ogłosiły, że podczas głosowania nie będzie dyscypliny partyjnej. Opozycja chce, aby przeprowadzić dwa referenda: jedno z pytaniem, czy wstępować do UE, a jeśli Islandczycy będą chcieli akcesji, drugie - w kwestii terminu wejścia do Unii. Rząd z kolei chce tylko pierwszego referendum. Szwecja, która obecnie przewodniczy Unii Europejskiej, uważa, że Islandia może zostać przyjęta do UE najwcześniej w 2012 roku. Światowy kryzys finansowy gwałtownie i mocno dotknął liczącą 300 tysięcy obywateli Islandię. Jej szybko rozwijające się banki upadły pod wypływem zadłużenia i załamania się kursu waluty. Kraj został zmuszony do pożyczenia 10 mld dolarów z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Od tego czasu poważnie wzrosło w nim poparcie dla przystąpienia do Unii. Zwolennikami przyjęcia Islandii do UE są głównie Szwecja, Dania i Finlandia. Do czasu kryzysu finansowego w Islandii nie toczono faktycznie debaty na temat przystąpienia do UE, głównie ze względu na odrzucenie przez Islandczyków wspólnej, unijnej polityki połowowej. Jako państwo z najczystszą na świecie wodą, łowiące ok. 2 mln ton ryb rocznie, Islandia jest zależna gospodarczo od rybołówstwa; ryby stanowią prawie trzy czwarte jej eksportu. Po przystąpieniu do Unii musiałaby nie tylko dzielić się swoimi łowiskami, lecz także dostosowywać się do unijnych decyzji co do wielkości połowów. Przeciwnicy integracji obawiają się także zdominowania i uzależnienia Islandii od UE, z uwagi na mały rozmiar kraju i doświadczenie historyczne wyspy, która choć odzyskała niepodległość po I wojnie światowej, dopiero po II wojnie ogłosiła się republiką i uniezależniła się od Duńczyków.