- Naprawdę żałuję, że nie możemy dalej działać w tej koalicji. Wierzę, że tak będzie najlepiej - powiedział na konferencji prasowej w parlamencie. Centroprawicowa Partia Niepodległości (PN) Haardego dzieliła władzę od maja 2007 roku z Sojuszem (S) kierowanym przez Ingibjorg Solrun Gisladottir, złożonym z socjaldemokratów, ludowców i partii Sojusz Kobiet. Licząca zaledwie 320 tys. mieszkańców Islandia znalazła się w październiku na krawędzi załamania gospodarczego z powodu światowego kryzysu finansowego. W ciągu kilku tygodni tysiące osób straciły pracę. W centrum stolicy Islandii niemal codziennie odbywają się manifestacje osób domagających się ustąpienia rządu. Zapowiedź przedterminowych wyborów, które Haarde w piątek obiecał przeprowadzić 9 maja, nie uspokoiła powszechnego niezadowolenia. W sobotę w Reykjaviku demonstrowało około sześciu tysięcy osób, domagając się dymisji rządu. Od października ludzie demonstrują przeciwko rządowi, który winią za dopuszczenie do katastrofy gospodarczej i któremu zarzucają arbitralne podejmowanie fatalnych dla gospodarki decyzji. Islandia nie jest członkiem Unii Europejskiej. Opierała swój dotychczasowy dostatek na gigantycznie rozbudowanym systemie bankowym, który załamał się pod ciężarem światowego kryzysu finansowego. Aby utrzymać się na powierzchni, Islandia wynegocjowała w ubiegłym roku z Międzynarodowym Funduszem Walutowym pakiet pomocowy w wysokości 10 mld dolarów i praktycznie zamroziła handel we własnej walucie, która błyskawicznie traciła wartość.