- Potępiamy terroryzm na całym świecie (...), ale jednocześnie potępiamy ten obraźliwy gest tygodnika - oświadczyła w środę rzeczniczka irańskiego MSZ Marzije Afcham, reagując na publikację pierwszego po zamachach terrorystycznych w Paryżu 7 stycznia numeru "Charlie Hebdo". Na okładce tygodnika znajduje się rysunek proroka Mahometa na zielonym tle, ze łzą w oku, trzymającego kartkę z napisem: "Jestem Charlie". Nad podobizną proroka widnieją słowa: "Wszystko zostało przebaczone". Rysunek ten "uderza w uczucia religijne muzułmanów" i "może uruchomić błędne koło terroryzmu" - zaznaczyła. - Naruszanie wolności wypowiedzi, które jest obecnie powszechne na Zachodzie, jest nie do zaakceptowania i musi zostać powstrzymane - dodała. Nieco później minister spraw zagranicznych Iranu Mohammad Dżawad Zarif powiedział w Genewie przed spotkaniem z szefem amerykańskiej dyplomacji Johnem Kerrym, że "świętości winny być szanowane". - Świat jest pełen różnych poglądów, kultur i cywilizacji. Jeśli nie będziemy wzajemnie szanować naszych świętości i wartości, nie będziemy w stanie zaangażować się w poważny dialog - powiedział dziennikarzom. Dodał, że poszanowanie takich "świętości" ułatwia stosunki. Rozgłośnia Państwa Islamskiego o nazwie al-Bajan oceniła, że "opublikowanie przez 'Charlie Hebdo' nowych karykatur wymierzone jest w proroka Mahometa i jest wyjątkowo głupie". - Ta ateistyczna gazeta próbuje dzisiaj wykorzystać wydarzenia w celu uzyskania korzyści majątkowej, sprzedając numer obrażający proroka - powiedziano na antenie.