David Irving został dwa dni temu skazany przez sąd w Wiedniu na trzy lata więzienia za zaprzeczanie istnieniu holokaustu. Austriaccy prokuratorzy uważają, że został potraktowany zbyt łagodnie, a jego zapewnienia, że obecnie myśli inaczej i że żałuje wypowiedziany słów to przysłowiowe "krokodyle łzy". Od wyroku chce się również odwołać sam Irving. Uważa, że po zapoznaniu się z dokumentami nigdy więcej nie powtarzał kontrowersyjnych wypowiedzi z 1989 roku o holokauście. W czasie wykładów wygłaszanych w Austrii w 1989 roku Irving stwierdził między innymi, że nie istniały komory gazowe w Auschwitz. W swych książkach Irving twierdzi m.in., że Adolf Hitler nie wiedział o planach eksterminacji Żydów. Nie wierzy też, że w Oświęcimiu istniały komory gazowe. Wysuwa wręcz tezę, że obóz został zbudowany przez komunistyczne władze Polski w 1948 roku, by przyciągnąć turystów. Zeznania osób, które przeżyły obóz w Oświęcimiu uważa za bezwartościowe.