Do głosowania uprawnionych jest ponad 3,3 mln osób - Irlandczyków, ale też Brytyjczyków mieszkających w Irlandii. Wybierają oni 159 członków Zgromadzenia Irlandii (Dail Eireann), czyli niższej izby parlamentu (liczy ona 160 osób, ale reelekcja przewodniczącego odbywa się automatycznie). Z kolei skład izby wyższej Senatu (Seanad Eireann) pochodzi częściowo z wyborów pośrednich, a częściowo z nominacji, i powoływany jest kilka tygodni później po wyborach do Zgromadzenia. W ostatnich sondażach na pierwsze miejsce niespodziewanie wysunęła się lewicowa, aktywnie opowiadająca się za zjednoczeniem Irlandii partia Sinn Fein, na którą zamierza głosować 25 proc. badanych. Na drugim miejscu jest opozycyjna obecnie, ale historycznie najdłużej sprawująca władzę Fianna Fail z 24-procentowym poparciem, a rządząca od 2011 r. Fine Gael - dopiero na trzecim (20 proc.). To oznacza, że premier Leo Varadkar stoi przed realną perspektywą utraty stanowiska. Taki wynik byłby politycznym trzęsieniem ziemi w Irlandii i oznaczałby przełamanie duopolu, który zdominował irlandzką politykę od lat 30. ubiegłego wieku. Nawet jeśli Sinn Fein zajmie pierwsze miejsce, szanse na to, że będzie rządziła czy choćby współrządziła, są niewielkie - sama nie zdobędzie wystarczającej liczby mandatów, zaś Fianna Fail i Fine Gael wykluczają współpracę z nią ze względu na jej powiązania z Irlandzką Armią Republikańską i zupełnie odmienne programy gospodarcze. Jeszcze więcej podziałów? W wyniku sobotnich wyborów najprawdopodobniej powołany zostanie parlament jeszcze bardziej podzielony niż do tej pory, co oznacza, że zapewne ponowne powoływanie rządu może być długim i żmudnym procesem. Po poprzednich wyborach zajęło to dwa miesiące, a Fine Gael stworzyła rząd mniejszościowy z poparciem posłów niezależnych i obietnicą Fianna Fail, że ta nie będzie uniemożliwiać sprawowania władzy. Mimo że najważniejszym wydarzeniem z punktu widzenia Irlandii było w ostatnich miesiącach wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, temat ten w kampanii wyborczej był na dalszym planie, bo główne partie mają w tej sprawie podobne stanowisko. Dominującymi kwestiami były natomiast służba zdrowia, podniesienie wieku emerytalnego, nierówności społeczne i przede wszystkim kryzys mieszkaniowy. To właśnie skupienie uwagi na tych tematach przyczyniło się do wzrostu poparcia dla Sinn Fein. Głosowanie potrwa do godz. 23 czasu polskiego, a wkrótce po jego zakończeniu podane zostaną pierwsze wyniki sondażowe. Z Londynu Bartłomiej Niedziński