Do głosowania uprawnionych jest 3,3 mln osób. Głosowanie rozpoczęło się o godz. 7 czasu lokalnego (godz. 8 czasu polskiego) i potrwa do godz. 22 (godz. 23 czasu polskiego). Wcześniej w czwartek głosowali już mieszkańcy wysp położonych u wybrzeży Irlandii. Prawo głosu w wyborach lokalnych i wyborach do Parlamentu Europejskiego mają także mieszkający w kraju obywatele UE, w tym wielu Polaków. Nie biorą jednak oni udziału w referendum konstytucyjnym. Odpowiedzialny za organizację wyborów minister ds. mieszkalnictwa, planowania i samorządu Eoghan Murphy wzywał w czwartek do tego, aby wyborcy "zadbali o to, aby ich opinia był usłyszana i poszli oddać swój głos". "Globalne wyzwania" Dziennik "The Irish Times" oceniał, że przebieg wyborów - w szczególności samorządowych - "powie nam nieco o stanie naszej demokracji", wskazując na to, że proces wyłaniania samorządowców jest "podstawą naszego demokratycznego systemu". Gazeta w szczególności obawiała się o frekwencję, która w ostatnich wyborach z 2014 roku wyniosła 52 proc., o 6 pp. mniej niż rok wcześniej (siódma najwyższa z Unii Europejskiej). "Dalszy spadek byłby niepokojącym sygnałem świadczącym o apatii i zniechęceniu (wyborców), co mogłoby mieć poważne, długoterminowe konsekwencje dla naszej demokracji" - ostrzeżono. Odnosząc się do wyborów do PE, "Irish Times" zaznaczył, że UE "musi zmierzyć się z przełomowymi globalnymi wyzwaniami, jednocześnie dając odpór egzystencjalnemu zagrożeniu, jakie uderza w najbardziej podstawowe zasady europejskiego projektu". "Te wybory to pojedynek między tymi, którzy podtrzymują ideę liberalnej, otwartej, społecznej i progresywnej Europy oraz tymi, którzy odrzucają te wartości na rzecz tego, co węgierski premier Viktor Orban nazwał "nieliberalną demokracją"" - oceniono. "W piątek głosujemy nie tylko za wysłaniem polityków do (unijnych instytucji), ale w obronie najbardziej podstawowych liberalnych wartości i za progresywną unią, która jest w stanie przewodzić w świecie w czasach najwyższego niebezpieczeństwa" - zakończono. Irlandzcy europosłowie będą wybierani w trzech okręgach wyborczych. Choć dotychczas Irlandii przypadało 11 miejsc w Parlamencie Europejskim, w tym roku wybranych zostanie trzynastu deputowanych: dwóch z nich będzie czekało z objęciem swoich mandatów na wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, kiedy to część z 73 miejsc przypadających Brytyjczykom zostanie rozdzielona pomiędzy pozostałe państwa unijne. Kto faworytem? Ostatnie badania opinii publicznej pokazywały, że faworytami w wyborach europejskich są trzy ugrupowania: rządząca Partia Jedności Irlandzkiej (Fine Gael) premiera Leo Varadkara, która może liczyć na 28 proc. głosów, a w Parlamencie Europejskim jest częścią Europejskiej Partii Ludowej (EPL); Partia Republikańska (Fianna Fail), wchodząca w skład unijnej frakcji Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy (ALDE) - 25 proc. i partia My Sami (Sinn Fein), która w PE należy do ugrupowania Zjednoczona Lewica Europejska - 16 proc. głosów. Partia Pracy (Pairti an Lucht Oibre - LP) może liczyć na 7 proc. głosów. Jednocześnie aż 22 proc. wyborców deklarowało chęć głosowania na kandydatów z partii mniejszych oraz niezależnych. Wybory do PE są traktowane jako preludium do spodziewanych prawdopodobnie jeszcze w tym roku lub na początku 2020 roku wyborów parlamentarnych. W równoległych wyborach samorządowych wyłoniony zostanie skład 31 samorządów, w których zasiada 949 radnych. W wyścigu startuje blisko 2 tys. kandydatów. W referendum konstytucyjnym wyborcy będą decydowali o rozluźnieniu przepisów dotyczących rozwodów, w tym rozwodów przeprowadzanych za granicą. Ostatnie sondaże wskazują, że około trzech czwartych wyborców może opowiedzieć się za liberalizacją przepisów rozwodowych. Mieszkańcy Cork, Waterford i Limerick wezmą także udział w plebiscycie, w którym wypowiedzą się za lub przeciw wprowadzeniu bezpośredniego wyboru burmistrzów, którzy otrzymaliby pewne uprawnienia wykonawcze; obecnie funkcja burmistrza w tych miastach, obejmowana rotacyjnie przez radnych, ma charakter tylko reprezentacyjny. W piątek wieczorem, tuż po 22 czasu lokalnego (23 czasu polskiego), telewizja publiczna RTE planuje opublikować sondaż exit poll omawiający wstępne wyniki głosowań. Oficjalne liczenie głosów w wyborach dotyczących Irlandii rozpocznie się w sobotę, a w wyborach europejskich - w niedzielę rano. Z Londynu Jakub Krupa