Komendant Simon Byrne powiedział na antenie radia BBC, że brexit bez porozumienia mógłby mieć szkodliwy wpływ na bezpieczeństwo w Irlandii Północnej. "Mamy obecnie mniej niż 7 tysięcy policjantów. Po prostu nie mamy wystarczającej liczby ludzi - nawet po niedawnym zwiększeniu budżetu - by stawić czoła niektórym wyzwaniom związanym z brexitem, by tego pilnować" - wskazał Byrne, apelując o zatrudnienie większej liczby funkcjonariuszy. "Rzeczywistość wykorzystywania technologii albo jakiejś formy stałych punktów kontrolnych na obszarze granicznym jest po prostu niepraktyczna. Jest ponad 300 przejść, które musielibyśmy patrolować każdego dnia, by to było skuteczne" - podkreślił. Zaznaczył też, że w takim scenariuszu obawiałby się o bezpieczeństwo swoich podwładnych, którzy mogliby stać się celem ataków. Wskazał, że republikańscy terroryści z grupy Continuity IRA (CIRA) "wrócili na pierwszy plan" i wyraził zaniepokojenie w związku z "tempem" ataków w ostatnim czasie. "Mamy tu niewielką liczbę osób, które wciąż mają na celu wykorzystywanie terroru dla dogłębnego zastraszenia ludzi" - powiedział komendant. Brexit wzmógł niestabilność "Spekulacje wokół różnych form brexitu i polityczna niepewność w Irlandii Północnej sprzyjają rodzeniu się nienawiści wobec policji wśród ludzi sprzeciwiających się porozumieniu wielkopiątkowemu" - dodał. Sytuacja w Irlandii Północnej jest niestabilna od początku roku. Przyczynia się do tego rosnąca niepewność dotyczącą przyszłości procesu pokojowego po decyzji Wielkiej Brytanii o wyjściu z Unii Europejskiej. Brexit może doprowadzić np. do powrotu twardej granicy pomiędzy Irlandią Północną a pozostającą we Wspólnocie Republiką Irlandii. Porozumienie wielkopiątkowe, na mocy którego m.in. powstał wspólny protestancko-katolicki rząd Irlandii Północnej, podpisano w 1998 roku. Kończyło ono konflikt między protestancką większością, chcącą pozostania pod zwierzchnictwem Londynu, a katolicką mniejszością walczącą o zjednoczenie Irlandii, trwający od końca lat 60. XX wieku.