Czarnorynkową wartość stu pigułek kokainy, które wwoził w organizmie wyceniono na ok. 68 tys. euro. Nie karany uprzednio Sławomir W. przyznał się do posiadania i usiłowania przemytu. Na rozprawie tłumaczył, że na desperacki krok zdecydował się, ponieważ potrzebował pieniędzy na alimenty dla 6-letniej córki, wychowywanej przez partnerkę, z którą się rozstał. Do przemytu namówiła go siostra zamężna z Nigeryjczykiem należącym do przemytniczego gangu. Aresztowano go na lotnisku w Dublinie 22 czerwca 2008 r., dokąd przyleciał z Amsterdamu. Adwokat W. Conor Devally powiedział przed sądem, iż jedynym pozytywem, który wyszedł na jaw przy okazji tej sprawy było częściowe pojednanie W. z jego partnerką i matką jego córki, od której otrzymał w więzieniu kilka ciepłych listów. Sędzia Desmond Hogan wskazał, że ze względu na społeczne skutki narkotyków, za czyn, którego dopuścił się oskarżony prawo dopuszcza wymierzenie kary dożywotniego więzienia, a dolna granica wynosi minimum 10 lat pozbawienia wolności. W przypadku W. sędzia uznał jednak, iż okoliczności sprawy kwalifikują ją do zasądzenia niższego wymiaru kary. W. będzie mógł wyjść na wolność po odsiedzeniu 6 lat (siódmy rok wymierzono mu w zawieszeniu) pod warunkiem, że wróci do Polski i nie przyjedzie do Irlandii przez co najmniej 7 lat.