Nad bezpieczeństwem uroczystości czuwały wzmocnione siły policyjne. Do parady nie chcieli dopuścić ekstremiści z katolickich ugrupowań zbrojnych, m.in. z tzw. Prawdziwej IRA. Rano policja w Ulsterze otrzymała kilka anonimowych telefonów. Dzwoniący ostrzegali o zaminowaniu linii kolejowej pomiędzy Londonderry a miejscowością Coleraine. Tą właśnie trasą mieli przejechać uczestnicy marszu. Na szczęście alarm okazał się fałszywy, ale katolicy osiągnęli swój cel - na kilka godzin wstrzymano ruch pociągów na tej trasie. Wczoraj przypadkowo udaremniono wwiezienie do Londonderry pół tony materiałów wybuchowych. Znaleziono je w furgonetce, zatrzymanej do rutynowej kontroli drogowej. Ciężarówka została zniszczona w kontrolowanej eksplozji. Tradycyjne marsze bractwa odbywają się każdego roku na pamiątkę zwycięstwa wojsk protestanckich nad katolikami w 1689 r. Przesądziło to o brytyjskim panowaniu w Irlandii przez niemal 250 lat. W ubiegłym miesiącu inny kontrowersyjny marsz, zorganizowany przez oranżystów w Portdown, spowodował trwające 10 dni starcia pomiędzy policją i protestantami.