Jak powiedziały źródła dyplomatyczne w Radzie UE, Irlandia chce uzyskać z partnerami w UE porozumienie w sprawie trzech protokołów (dotyczących polityki obronnej, kwestii etycznych i polityki podatkowej) i jednej deklaracji (w sprawie praw pracowniczych). Ich treść ma być zatwierdzona na szczycie UE 18 i 19 czerwca. W zamian Irlandia ma na szczycie sprecyzować datę zapowiadanego na jesień drugiego referendum. "Irlandia powinna nas uświadomić co do daty" - powiedział w poniedziałek czeski minister ds. spraw europejskich Stefan Fule po spotkaniu szefów dyplomacji "27". Dublin chciałby, aby protokoły i deklaracja stały się prawnie wiążące jeszcze przed przeprowadzeniem drugiego referendum. Na to - jak ujawniły źródła unijne - nie chcą się jednak zgodzić inne kraje UE. Domagają się, by Irlandczycy najpierw ratyfikowali Traktat z Lizbony. Najbardziej naciska na to laburzystowski rząd w Londynie, który obawia się, że przyznanie Irlandczykom dodatkowych gwarancji otworzy debatę na temat Traktatu w Wielkiej Brytanii (gdzie ratyfikację przeprowadzono drogą parlamentarną) i wzmocni żądania konserwatystów, by rozpisać referendum. Prawnicy UE zakładają, że po osiągnięciu politycznego porozumienia na szczycie w sprawie treści protokołów i deklaracji staną się one prawnie wiążące dopiero po ich ratyfikacji przez wszystkie 27 krajów UE, najpewniej wraz z ratyfikacją kolejnego traktatu akcesyjnego przy najbliższym rozszerzeniu UE, najprawdopodobniej o Chorwację. Czyli najwcześniej w ciągu 2010 roku. - Żaden kraj nie zgodzi się na zapisanie gwarancji, dopóki nie ma pewności, że Traktat z Lizbony zostanie przyjęty - powiedział polski dyplomata. Protokół w sprawie polityki podatkowej ma potwierdzić, że Traktat z Lizbony nie daje UE żadnych nowych kompetencji w kwestiach podatkowych. Protokół etyczny ma stwierdzić, że Karta Praw Podstawowych ani unijna polityka dotycząca spraw wewnętrznych i sprawiedliwości nie wpływa na irlandzką konstytucję w kwestiach rodzinnych. Trzeci z protokołów ma potwierdzić prawo Irlandii do suwerennego stanowienia o tym, czy chce uczestniczyć w polityce obronnej i bezpieczeństwa Unii i jej konkretnych misjach. Na szczycie w grudniu ubiegłego roku przywódcy państw UE zgodzili się już na dodatkowe warunki, od jakich Irlandia uzależniała zorganizowanie powtórnego referendum. Chodziło przede wszystkim o utrzymanie zasady, że każdy kraj będzie mieć w KE stałego komisarza. W zamian Irlandia zgodziła się, że powtórzy referendum, tak by traktat wszedł w życie do końca 2009 roku. Według najnowszych przeprowadzonych w maju sondaży Irlandczycy skłonni byliby większością 52 proc. poprzeć unijny Traktat z Lizbony, odrzucony w referendum w czerwcu ub. roku przez 53,4 proc. wyborców. Gdyby zaplanowane na jesień drugie referendum w sprawie Traktatu reformującego struktury UE odbywało się dziś, na "nie" zagłosowałoby 29 proc. Irlandczyków. Na początku maja minister ds. europejskich Irlandii Dick Roche powiedział w Berlinie, że na wynik referendum istotny wpływ może mieć recesja gospodarcza, która głęboko dotknęła Irlandię.