Większość załogi od 10 dni uczestniczyła w strajku, pikietując bramę wjazdową. Uczestnicy protestu domagali się podwyżki uposażeń, wypłaty zaległych wynagrodzeń (ocenianych na łączną sumę 250 tys. euro), a w przypadku części Polaków - równego traktowania. Do mediacji bez powodzenia włączyła się irlandzka centrala związkowa SIPTU (Services, Industrial, Professional and Technical Union), która w zakładach tych ma około stu członków. Zdaniem jej przedstawicielki Karen O'Loughlin, cytowanej w piątek przez agencję Metal Bulletin News Alert Service, sednem sporu jest to, że pracodawca wydawał pieniądze na selektywne zwolnienia i odprawy dla pracowników, odmawiając podwyżki płac dla reszty załogi. Pracodawca twierdził, iż nie stać go na podniesienie wynagrodzeń, a ich poziom - zdaniem O'Loughlin - nie spełniał wymogów płacowego minimum. Management od kilku dni przestrzegał, że kontynuowanie strajku zagrozi dalszej działalności zakładów, ale pracownicy nie zgodzili się wznowić pracy na dotychczasowych warunkach. W czwartek niektórzy klienci zakładów zaczęli wycofywać zamówienia. Pracownicy Atlas Aluminium będą obecnie głosować nad pakietem odpraw wynegocjowanym z udziałem rządowej komisji ds. stosunków pracowniczych. Odprawy otrzymają, jeśli powrócą do pracy, by zrealizować zaległe zamówienia. W miarę ich realizacji zakłady będą stopniowo zamykane. SIPTU i inny działający w zakładach związek, TEEU (Technical Engineering and Electrical Union), zrzeszający pracowników technicznych, zalecają członkom przyjęcie pakietu. Atlas Aluminium dostarczał komponentów dla podwykonawców Nissana i Renault.