Według dyplomatów, na których powołuje się brytyjski dziennik, na mocy porozumienia rządu Irlandii, przewodniczącej UE w obecnym półroczu Francji oraz unijnych ekspertów prawnych w Brukseli, Traktat Lizboński wszedłby w życie do stycznia 2010 roku. Częścią porozumienia jest utrzymanie przez Irlandię własnego komisarza. W obecnym brzmieniu traktat przewiduje, iż liczba komisarzy zmniejszy się o jedną trzecią, a zatem Irlandia nie miałaby swojego komisarza w jednej kadencji Komisji Europejskiej na trzy. Ustalenia te, będące koncesją dla irlandzkich wyborców, muszą zostać zaaprobowane przez inne kraje UE. Dyplomatyczne źródła powiedziały "Daily Telegraph", iż premier Irlandii Brian Cowen na najbliższym szczycie unijnym w czwartek i piątek w Brukseli będzie zabiegał o to, by inne rządy UE udzieliły mu zapewnień, że Traktat Lizboński nie narusza obowiązujących w Irlandii praw regulujących sprawy podatkowe, aborcję i neutralność. Według gazety Cowen oficjalnie potwierdzi w najbliższy czwartek, że rząd rozpisze nowe referendum. Rozmówcy "Daily Telegraph" sugerują, iż termin nowego referendum zostanie najprawdopodobniej wyznaczony na październik, choć rząd w Dublinie rozważa również rozpisanie go w kwietniu. Zdaniem Cowena ekonomiczny kryzys może pomóc rządowi w przekonaniu wyborców do przyjęcia traktatu, bo gdyby Irlandia nie weszła do strefy euro, byłaby teraz w gorszej sytuacji. Według rządu przyjęcie Traktatu Lizbońskiego usprawni proces podejmowania decyzji, co pomoże w uporaniu się z globalnym kryzysem. W referendum z 12 czerwca obecnego roku 53 proc. Irlandczyków wypowiedziało się przeciw przyjęciu Traktatu Lizbońskiego.