"Pomimo ogromnych wysiłków Waszyngtonu na rzecz przeprowadzenia wszechstronnego szczytu i stworzenia nowego sojuszu przeciwko Islamskiej Republice Iranu, niewielka liczba i niski szczebel uczestników konferencji sprawiły, że końcowe oświadczenie szczytu stało się bezużytecznym dokumentem, opracowanym wyłącznie przez dwóch jego organizatorów, i brakowało mu wiarygodności - ocenił Kasemi. Według rzecznika nawet ci "nieliczni i niskiego szczebla uczestnicy nie zgodzili się poprzeć jakiejkolwiek wymierzonej w Iran decyzji na konferencji, która od samego początku nie miała szans powodzenia". Kasemi dodał, że "od wczesnego etapu porażka pomysłu przeprowadzenia szczytu była w pełni wyobrażalna i przewidywalna dla wszystkich czołowych i mądrych wizjonerów, analityków i polityków". "W jaki sposób konferencja o pokoju i bezpieczeństwie na Bliskim Wschodzie może odnieść sukces w sytuacji, gdy główni regionalni gracze, tacy jak Iran, Turcja, Liban, Syria, Irak i Palestyna są nieobecni, a znaczące kraje, takie jak Chiny, Rosja i wiele innych wiodących europejskich i pozaeuropejskich państw jest albo nieobecnych, albo reprezentowani są na bardzo niskim szczeblu" - pytał rzecznik. "Niepowodzenie" Pompeo i Pence'a Następnie stwierdził, że "nerwowe i pełne napięcia uwagi i zachowania sekretarza stanu USA (Mike'a Pompeo) i wiceprezydenta USA (Mike'a Pence'a), którzy w przemówieniach i wywiadach otwarcie krytykowali Europę lub uporczywie pytali (...) o wycofanie się z porozumienia nuklearnego (światowych mocarstw) z Iranem, są najlepszym świadectwem i oznaką ich niepowodzenia, a także niemożności osiągnięcia pożądanych celów na szczycie". Rzecznik irańskiego MSZ zwrócił również uwagę, że z jednej strony USA są organizatorami konferencji o pokoju i bezpieczeństwie na Bliskim Wschodzie, a z drugiej strony podsycają napięcia wśród państw regionu. "Stany Zjednoczone promują niepewność, niestabilność, biedę, wojnę i ekstremizm w regionie poprzez swe jednostronne wycofanie się z porozumienia nuklearnego oraz naruszenie wszystkich międzynarodowych praw, a także uprawianie hipokryzji i sponsorowanie terroryzmu" - dodał rzecznik. Kasemi podkreślił, że "pomimo całej wrogiej i wojowniczej polityki, prowadzonej przez Stany Zjednoczone i reżim Izraela, wciąż będą trwały walka i opór w celu stworzenia bezpiecznego i stabilnego regionu, wolnego od obecności obcych i agresywnych sił". Polityka USA "pełna uprzedzeń" Na koniec rzecznik MSZ Iranu powiedział, że "USA powinny natychmiast położyć kres swojej bezowocnej niechęci i pełnej uprzedzeń polityce poprzez zrozumienie realiów tego newralgicznego regionu świata". W warszawskim spotkaniu ministerialnym poświęconym problematyce pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie wzięli udział przedstawiciele kilkudziesięciu krajów z całego świata, m.in. sekretarz stanu i wiceprezydent USA, premier Izraela Benjamin Netanjahu, a także szeroka reprezentacja Bliskiego Wschodu, w tym delegacje Arabii Saudyjskiej, Kataru, Jemenu, Jordanii, Kuwejtu czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz przedstawiciele wszystkich państw UE. (PAP)