Do incydentu doszło po irańskiej stronie granicy w pobliżu wioski Kani Choda, niedaleko granicznego miasta Piranszahr w zamieszkanej głównie przez Kurdów prowincji Azerbejdżanu Zachodniego. Irańska straż graniczna otworzyła ogień do grupy "kulbarów" zamierzających nielegalnie przekroczyć granicę z Regionem Kurdystanu w Iraku. "Kulbarowie" to kurdyjskie określenie na osoby, które przenoszą na plecach przez granicę towary takie, jak ubrania czy żywność. Słowo "kul" oznacza plecy, natomiast "bar" to ciężar. Praktyka ta jest nielegalna, ale ma wielowiekową tradycję. Ponadto kurdyjscy "kulbarowie", przekraczając granicę irańsko-iracką, nie opuszczają terytorium podzielonego między te państwa Kurdystanu. Ich praca wynika też z konieczności ekonomicznej, gdyż "kulbarowie" pochodzą z upośledzonych ekonomicznie terenów. Za swoją pracę dziennie uzyskują nie więcej niż równowartość 10 dolarów. Kurdyjskie media zwracają uwagę, że zgodnie z irańskim prawem straż graniczna może użyć broni w przypadku próby nielegalnego przekroczenia granicy wyłącznie wobec osób uzbrojonych i niebezpiecznych i tylko po uprzednim ostrzeżeniu. Mimo to tylko w ciągu ostatnich 6 miesięcy irańska straż graniczna zastrzeliła 21 "kulbarów" i zraniła 45. W październiku irańskie ministerstwo spraw wewnętrznych ostrzegło Kurdów mieszkających na terenach przygranicznych, że Iran nie uznaje "kulbarów" i nie będzie stosował żadnych taryf ulgowych wobec takich osób. Zabijanie "kulbarów" potępiło ONZ w swoich raportach na temat przestrzegania praw człowieka w Iranie. Zmiany polityki w tym zakresie domagali się też w przeszłości deputowani do irańskiego parlamentu, mający pochodzenie kurdyjskie.