Jak poinformował zastępca dowódcy Gwardii Rewolucyjnej generał Hosejn Anani Moghadam groby dla żołnierzy USA wykopano w południowo-zachodniej prowincji Chuzestan, gdzie pochowano irackich żołnierzy zabitych w wojnie iracko-irańskiej w latach 1980-1988. Zastrzegł, że amerykańscy żołnierze nie będą w stanie postawić nogi na irańskiej ziemi; powtórzył, że jeśli dojdzie do ataku na Iran, ten weźmie odwet na amerykańskich bazach w Zatoce Perskiej. Siedziba V Floty Marynarki Wojennej USA znajduje się w Manamie, stolicy Bahrajnu - państwa arabskiego prowadzącego proamerykańską politykę. - Zakładam, że uderzymy wroga w jego bazy wojskowe w pobliżu naszych granic i nie będzie miał szansy na to, by jego siły wylądowały w Iranie - powiedział generał. - Jeśli USA zdecydują się na akcję wyprzedzającą i zaatakują Iran, Iran nie będzie miał wyjścia i uderzy w amerykańskie bazy w regionie - podkreślił. - Olbrzymie straty z powodu takiej wojny nie będą tylko po stronie Islamskiej Republiki Iranu - dodał. Według niego, "będzie to początek zakrojonej na szeroką skalę wojny w regionie". Oświadczenie padło kilka dni po tym jak przewodniczący Kolegium Szefów Sztabów admirał Mike Mullen powiedział, że atak USA na Iran w celu pokrzyżowania jego planów uzbrojenia się w broń nuklearną jest stale możliwy. Zachód oskarża Iran o wykorzystywanie cywilnego programu nuklearnego jako przykrywki do budowy broni jądrowej. Teheran wielokrotnie zaprzeczał tym zarzutom, twierdząc że program jądrowy służy mu do pozyskania energii w celach pokojowych, a nie budowy bomby atomowej. ONZ, Unia Europejska i same Stany Zjednoczone ogłosiły niedawno nowe sankcje na Iran, które mają zwiększyć presję na ten kraj, aby zrezygnował ze swoich planów nuklearnych.