Grupa nieprzejednanych przeciwników poprawy stosunków z USA wykrzykiwała "Śmierć Ameryce" i rzucała jajkami i butami w samochód Rowhaniego opuszczający lotnisko - poinformowały irańskie media. Gdy nie doszło do spodziewanego uścisku dłoni między Rowhanim a Obamą w siedzibie ONZ, prezydenci Iranu i USA odbyli w piątek 15-minutową rozmowę telefoniczną w Nowym Jorku. Był to pierwszy bezpośredni kontakt przywódców obu krajów od czasów irańskiej rewolucji z 1979 roku. Na razie nie ma wielu reakcji ze strony przywódców politycznych Iranu, lecz szef parlamentarnej komisji spraw zagranicznych i bezpieczeństwa narodowego Alaeddin Borudżerdi uznał rozmowę Rowhaniego z Obamą za przejaw znaczenia Iranu. - To pokazuje, że Iran zajmuje bardzo ważne miejsce w świecie - cytuje słowa Borudżerdiego półoficjalna agencja Mehr. Na piątkową rozmowę prezydentów Obamy i Rowhaniego pozytywnie zareagowała w sobotę większość irańskich gazet. Jednak informacyjna strona internetowa nieprzejednanych konserwatystów rajanews.com twierdzi, że nic nie usprawiedliwia rozmów Rowhaniego z "Wielkim Szatanem", jak kręgi te nazywają USA, i że ta rozmowa była "dziwnym i bezużytecznym posunięciem". Wybrany w czerwcu na prezydenta Rowhani obrał bardziej koncyliacyjny ton wobec Zachodu i zaapelował o dialog w celu rozwiązania najważniejszych punktów spornych irańskiego programu nuklearnego. Obama oświadczył, że przyjął do wiadomości zmianę retoryki po odejściu z urzędu poprzednika Rowhaniego, Mahmuda Ahmadineżada, ale zażądał od władz w Teheranie "transparentnych i sprawdzalnych działań".