Iran nieustannie tłumaczy, że chce zbudować elektrownię atomową i w ten sposób produkować energię elektryczną. Produkcję można jednak łatwo przestawić na cele militarne i tego właśnie obawiają się państwa zachodnie, grożąc Teheranowi sankcjami. Iran zasugerował co prawda możliwość otwarcia swych instalacji jądrowych dla niezapowiadanych inspekcji Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), pod warunkiem jednak zwrotu sprawy irańskiego programu jądrowego z Rady Bezpieczeństwa ONZ do MAEA. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej uznała w piątek, że Iran nie podporządkował się Radzie Bezpieczeństwa ONZ i MAEA w sprawach nuklearnych, a konkretnie - zignorował wezwania do zawieszenia, w terminie do 28 kwietnia, wszelkich prac nad wzbogacaniem uranu. Ambasador USA przy ONZ John Bolton bezpośrednio po przedstawieniu raportu MAEA opowiedział się za tym, by podstawą planowanej rezolucji Rady Bezpieczeństwa był rozdział VII Karty Narodów Zjednoczonych (traktujący o akcji w razie zagrożenia pokoju, naruszenia pokoju i aktów agresji), który nie wyklucza użycia siły militarnej. Zarówno Rosja jak i Chiny - dwa kraje przeciwstawiające się sankcjom - wezwały Iran do natychmiastowego wstrzymania procesów wzbogacania uranu i rozwiązania sporu ws. programu atomowego kraju drogą negocjacji.