Osadzeni w areszcie domowym Mir-Hosejn Musawi i Mehdi Karubi zostali uprowadzeni waz z żonami - poinformowała międzynarodowa grupa praw człowieka - International Campaign for Human Rights; zdaniem organizacji zagraża im poważne niebezpieczeństwo. Doniesienia te potwierdził w niedzielę rzecznik jednego z uprowadzonych. Według świadków, opozycjonistów przewieziono do "bezpiecznego odosobnienia", co oznacza uwięzienie w miejscu, w którym Gwardia Rewolucyjna stosuje tortury, by zmusić zatrzymanych do składania zeznań. Stany Zjednoczone oskarżyły Iran w niedzielę o "dramatyczne" łamanie praw obywateli. "USA zdecydowanie potępiają kampanię zastraszania zorganizowaną przez rząd Iranu oraz aresztowania polityków, obrońców praw człowieka, politycznych aktywistów, przywódców studenckich, dziennikarzy i blogerów" - głosi komunikat Białego Domu. Musawi i Karubi przebywali w areszcie domowym od 14. lutego, kiedy to wezwali do zorganizowania demonstracji na znak solidarności z antyrządowymi manifestacjami w Egipcie. W protestach zwolenników opozycji, pierwszych od ponad roku, uczestniczyło kilka tysięcy ludzi. Demonstracje odbyły się w Teheranie, w Szirazie na południu kraju, oraz w Isfahanie w środkowej części Iranu. W wyniku starć z siłami bezpieczeństwa zginęły dwie osoby. W piątek na stronach internetowych irańskiej opozycji pojawiło się wezwanie do organizowania protestów w obronie Musawiego i Karubiego. "Wzywamy każdego, aby zaprotestował we wtorek, 1 marca, przeciwko restrykcjom i przetrzymywaniu pod nadzorem, czego ofiarami są przywódcy ruchu" reformatorskiego - napisano na stronach kaleme.com (należącej do Musawiego) i sahamnews.org. (należącej do Karubiego). Zapowiedziano, że opozycja będzie apelować do wzięcia udziału w kolejnej manifestacji 15 marca, jeśli Musawi i Karubi nie zostaną uwolnieni. Od kilkunastu dni nie ma kontaktu z oboma opozycjonistami. Władze w Teheranie obawiają się, że manifestacje poparcia dla rewolt w państwach Afryki Północnej mogłyby przerodzić się w antyrządowe demonstracje w samym Iranie. Musawi i Karubi byli kandydatami w wyborach prezydenckich w Iranie w czerwcu 2009 r. Ponowny wybór Mahmuda Ahmadineżada na szefa państwa doprowadził wówczas do fali protestów. 27 grudnia 2009 r. doszło do najkrwawszych zamieszek, w których zginęło osiem osób, a kilkudziesięciu zwolenników ruchu reformatorów aresztowano.