Strona internetowa "Parlemannews" cytuje członka komitetu mówiącego, iż "dowiedziono nam, że na niektórych zatrzymanych dokonano gwałtu przy użyciu pałki i butelki po wodzie sodowej". O tym, że część z osób zatrzymanych po wyborach została w więzieniu zgwałcona, informował wcześniej jeden z pokonanych w wyborach kandydatów Mehdi Karubi. Władze odrzucały te zarzuty jako bezpodstawne, jednak przewodniczący parlamentu Ali Laridżani oświadczył w ubiegłym tygodniu, że jest gotowy rozważyć wszelkie dokumenty lub inne dowody przedstawione przez Karubiego na poparcie swoich zarzutów. Zdaniem pokonanego kandydata cztery osoby są gotowe zeznać przed parlamentem, że w więzieniu były wykorzystywane seksualnie. Karubiego, któremu grożono, że powinien być uwięziony lub wychłostany, jeśli jego zarzuty się nie potwierdzą, poparł inny opozycyjny kandydat na prezydenta Mir-Hosejn Musawi. Irańscy opozycjoniści twierdzą, że czerwcowe wybory prezydenckie zostały sfałszowane na korzyść dotychczasowego prezydenta Mahmuda Ahmadineżada. Doprowadziły one do największego kryzysu wewnętrznego w Iranie od trzydziestu lat. W wyniku masowych protestów zatrzymanych zostało tysiące osób. Zdaniem opozycji zginęło co najmniej 69 osób. Władze twierdzą, że ofiar było 29.