"Zmobilizowaliśmy wszystkie krajowe zasoby i sprzedajemy ropę w szarej strefie" - oświadczył Zamaninia, cytowany przez agencję IRNA. Minister nie podał szczegółów, agencja Reutera przypomina jednak, że w przeszłości pojawiały się liczne doniesienia, że w ciągu ostatniej dekady Iran często sprzedawał ropę za pośrednictwem prywatnych przedsiębiorstw oraz po znacznie obniżonych cenach. "Z pewnością nie będziemy sprzedawać 2,5 mln baryłek dziennie, jak przewidywało to (międzynarodowe) porozumienie" w sprawie irańskiego programu atomowego z 2015 roku - zastrzegł Zamaninia. "Będziemy musieli podjąć ważne decyzje w sprawie zarządzania finansami i gospodarką, rząd pracuje nad tym" - zapewnił. Jednocześnie podkreślił, że działania podejmowane przez Teheran "to nie przemyt, tylko przeciwdziałanie sankcjom, których nie uważamy za sprawiedliwe ani dopuszczalne". W listopadzie 2018 roku prezydent USA Donald Trump przywrócił zawieszone wcześniej sankcje wobec Iranu, uzasadniając to kontynuowaniem przez Teheran prac nad bronią jądrową. Sankcje te przewidują między innymi karanie państw, które będą nadal kupować irańską ropę. Wyłączenie z sankcji na sześć miesięcy uzyskało wówczas osiem krajów - Grecja, Tajwan, Włochy, Chiny, Indie, Japonia, Korea Południowa i Turcja - co miało dać im czas na znalezienie alternatywnych źródeł dostaw. Pod koniec kwietnia USA poinformowały, że po wygaśnięciu na początku maja wyłączenia nie zostaną przedłużone. Sprzedaż ropy jest dla Iranu jednym z kluczowych źródeł finansowania.