Przetworzenie wysoko wzbogaconego uranu na pręty paliwowe do reaktorów jest jednym ze sposobów na spowolnienie tempa gromadzenia jego zapasów. Jak pisze Reuters obecne zapasy Iranu prawdopodobnie zbliżają się do poziomu, którego dłużej nie może tolerować Izrael. Również możliwości negocjacyjne Iranu są ograniczone przez zaplanowane na czerwiec wybory prezydenckie. Rzecznik irańskiego MSZ Ramin Mehmanparast przyznał podczas konferencji prasowej, że Iran przetwarza niewielkie ilości uranu wzbogaconego w 20 procentach na pręty paliwowe o niższym wzbogaceniu. "Taka praca jest wykonywana i raporty w tej sprawie zostały wysłane do Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA)" - przyznał rzecznik cytowany przez państwową agencję IRNA. Produkcja wysoko wzbogaconego uranu przez Teheran niepokoi państwa Zachodu, gdyż potrzebna jest tylko niewielka zmiana technologiczna, by osiągnąć w ten sposób uran wzbogacony w 90 procentach, potrzebny do budowy broni atomowej. Jak dotąd ani negocjacje, w których uczestniczą największe światowe potęgi, ani cztery rundy sankcji nałożonych przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, nie zdołały skłonić Iranu do zarzucenia programu wzbogacania uranu. Sytuację pogarsza fakt, że MAEA nie ma dostępu do wszystkich elementów irańskiego programu atomowego. W ubiegłym roku Iran uniknął potencjalnego kryzysu przerabiając około 100 kg wzbogaconego w 20 proc. uranu na pręty paliwowe. Zdaniem Reutera pokazuje to, iż Teheran utrzymuje swoje zapasy poniżej poziomu, który może sprowokować reakcję Izraela, prawdopodobnie jedynego państwa na Bliskim Wschodnie dysponującego bronią atomową. Iran zaprzecza, że jego celem jest budowa broni atomowej i twierdzi, że program ma charakter pokojowy i służyć ma produkcji energii elektrycznej.