Iran ostrzelał amerykańskie bazy w Iraku
W nocy z wtorku na środę amerykańska baza lotnicza Al Asad w pobliżu miasta Hit w środkowym Iraku oraz lotnisko wojskowe Irbilu w irackim Kurdystanie zostały ostrzelane pociskami wystrzelonymi z terytorium Iranu. Na obie bazy spadło ponad tuzin pocisków. Iran nie dąży ani do eskalacji sytuacji, ani do wojny - oświadczył w środę na Twitterze irański minister spraw zagranicznych Mohammad Dżawad Zarif po ataku Iranu na cele USA w Iraku. Zastrzegł jednocześnie, że Iran będzie się bronił przed każdą agresją.
Jak podała związana z rządem w Teheranie prywatna irańska agencja Fars, lotnictwo irańskie użyło pocisków krótkiego zasięgu Fateh-313. W ocenie amerykańskiego wywiadu wojskowego, Iran dysponuje arsenałem obejmującym ponad 2 tys. pocisków balistycznych.
Amerykańska baza lotnicza Al Asad jest wykorzystywana przez wojska USA w ramach Międzynarodowej Koalicji walczącej z Państwem Islamskim. Jest ona również miejscem stacjonowania około setki personelu wojskowego z Polski. W bazie wojskowej w Irbilu w irackim Kurdystanie, którą również ostrzelano, przebywa z kolei oprócz Amerykanów 115 żołnierzy niemieckich.
Ani amerykańskim, ani sojuszniczym żołnierzom nic nie zagraża - zapewniają władze wojskowe krajów zaangażowanych w działania koalicji. Stan liczbowy kontyngentu USA w Iraku wynosi 5 tys. żołnierzy.
O ataku na bazę Al Asad poinformowała jako pierwsza nadająca z Bejrutu panarabska telewizja Al Mayadeen. Atak nastąpił około godz. 01:30 czasu lokalnego (godz. 23:30 czasu polskiego). Nad bazą widać amerykańskie śmigłowce i słychać syreny alarmowe - donosiły agencje.