Ebadi - znana działaczka na rzecz praw człowieka w Iranie i laureatka Pokojowej Nagrody Nobla w 2003 roku - oświadczyła w opublikowanym dziś wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Bild Zeitung", iż występując w sprawie Saberi uczyni to na prośbę rodziny skazanej. "Zaprotestuję przeciwko orzeczeniu sądu; proces Saberi był przeprowadzony błędnie, niezgodnie z konstytucją naszego kraju" - oświadczyła noblistka. Ebadi przebywa obecnie w Berlinie, gdzie ma odebrać z rąk prezydenta Niemiec Horsta Koehlera nagrodę za swą działalność w obronie ludzkiej godności. W tym samym wywiadzie, zapytana o wystąpienie prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada na genewskiej konferencji na temat rasizmu, Ebadi powiedziała, iż "byłoby lepiej, gdyby prezydent zamiast sianiem nienawiści, zajmował się sprawami własnych obywateli". Ebadi wyraziła też wątpliwości co do czerwcowych wyborów prezydenckich w Iranie, stwierdzając iż w jej kraju nie istnieje nic takiego jak wolne wybory. Skazana na osiem lat więzienia Saberi, mająca amerykańskie i irańskie obywatelstwo, mieszkała w Iranie przez ostatnie sześć lat. Pracowała m.in. dla BBC, amerykańskiego radia publicznego NPR i innych mediów. Została aresztowana pod koniec stycznia za to, że po wygaśnięciu akredytacji prasowej nadal prowadziła działalność zawodową. Później oskarżono ją o to, że dziennikarstwo było jedynie pretekstem, służącym zbieraniu przez nią informacji dla amerykańskiego wywiadu. Po protestach światowej opinii publicznej irańskie władze sądownicze zarządziły "szybką i sprawiedliwą" procedurę apelacyjną w sprawie Saberi.