O zaostrzenie polityki wobec Iranu ma ponoć zabiegać Pentagon, sugerując nawet podjęcie działań mogących prowadzić do obalenia obecnego reżimu. Takiemu scenariuszowi "jastrzębi" z Pentagonu sprzeciwiają się "gołębie" amerykańskiego Departamentu Stanu, a także sojusznicy Ameryki. Iran to ostry kolec dla amerykańskiej polityki. Teheran ma nuklearne ambicje i prowadzi potajemne rozmowy z drugim członkiem tzw. osi zła - Koreą Północną - w sprawie zakupu bomby jądrowej. Amerykanie zarzucają też władzom irańskim wspieranie terrorystów z Al-Kaidy oraz islamistów z Hezbollahu i Dżihadu. Według niektórych doniesień Teheran stara się też stworzyć siatki wywrotowe wśród irackich szyitów. USA obawiają się także, że Teheran będzie się starał zdominować nową, iracką administrację, dążąc do wprowadzenia w Iraku systemu podobnego do irańskiego. Teheran gwałtownie zareagował dziś na kroki Waszyngtonu, podkreślając, że Stany Zjednoczone nie mają prawa mieszać się w wewnętrzne sprawy Iranu. - Mamy nadzieję, że rozsądek i logiczne myślenie zdominują amerykańskie dyskusje - skomentował dzisiejsze spotkanie w Waszyngtonie rzecznik irańskiego MSZ Hamid Reza Asefi. Irańczycy po raz pierwszy zaczęli dopuszczać do siebie myśl, że Amerykanie mogą poważnie myśleć o zmianie reżimu w Iranie. Jeszcze na początku maja taka ewentualność wydawała się nieprawdopodobna w świetle doniesień o kilku amerykańsko-irańskich spotkaniach w Genewie, poświęconych problematyce Afganistanu i Iraku, gdzie Iran - nieoficjalnie - znacznie pomagał Stanom Zjednoczonym.