Chavez jest w 11 - dniowej podróży; odwiedził już Libię, Algierię, Syrię i Iran. Złoży jeszcze wizyty na Białorusi, w Rosji i Hiszpanii. Podróż prezydenta Wenezueli określana jest przez jego otocznie, jako jego starania o to, by zbudować "wielobiegunowy świat" i stworzyć przeciwwagę dla globalnych wpływów USA. Chavez pochwalił Teheran za stawienie oporu rzekomym wysiłkom "sił Zachodu" mającym zdestabilizować Iran, po czerwcowym wyborach prezydenckich. Powiedział, że wysiłki te spełzły na niczym, a Iran "umocnił się ". Nazwał też Teheran "strategicznym i wiernym sojusznikiem". Państwowa anglojęzyczna telewizja irańska, Press TV doniosła po spotkaniu liderów, że według Chaveza te dwa kraje "mają ważne misję: pomóc uciśnionym i rewolucyjnym narodom i rozszerzyć antyimperialny front na świecie". Ahmadineżad i Chavez, słynący ze swej agresywnej antyamerykańskiej retoryki, nawiązali już szeroką współpracę finansową i gospodarczą. Iran produkuje w Wenezueli samochody, traktory i rowery. Ta pogłębiająca się współpraca niepokoi Waszyngton. Podczas wystąpienia w wenezuelskiej państwowej telewizji, której udzielił wywiadu przez telefon, Chavez bronił "suwerennego prawa" Teheranu do rozwijania programu nuklearnego. - Nie ma żadnego dowodu (...), że Iran buduje bombę atomową - powiedział Chavez, dodając, że ma nadzieję, iż Teheran nie podda się żadnemu "szantażowi". Prezydent Wenezueli zwrócił uwagę, że Caracas i Teheran "stawiają czoła temu samemu wrogowi, którym jest imperium Stanów Zjednoczonych i jego lokaje", a którzy "zostaną pokonani". Chavez ogłosił też, że nowo założony irańsko-wenezuelski bank, z siedzibą w Caracas dysponuje już kapitałem wysokości 200 Mn dol. Obydwa kraje omawiają też plany współpracy przy wydobywaniu ropy naftowej i gazu ziemnego w Wenezueli i Iranie oraz przy wspólnej budowie dwóch fabryk etanolu.