Po dwóch dniach negocjacji w Bagdadzie między wysłannikami Iranu a przedstawicielami grupy sześciu mocarstw (stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ: USA, Wielka Brytania, Francja, Rosja, Chiny oraz Niemcy) Ashton podkreśliła, że obie strony chcą postępu w rozmowach, mają wiele wspólnych punktów, lecz dzielą je również istotne różnice. Zaznaczyła jednak, że "Iran wyraził gotowość do przerwania prac nad wzbogacaniem uranu do 20 proc.". Główny negocjator Iranu ds. nuklearnych Said Dżalili zaznaczył podczas rozmów w Bagdadzie, że jego kraj ma "bezwzględne prawo" do kontynuowania prac nad wzbogacaniem uranu. - Jeśli chodzi o pokojowe wykorzystanie energii jądrowej (...), naród irański ma do tego niezaprzeczalne prawo, zwłaszcza prawo do wzbogacania uranu - oświadczył Dżalili na konferencji prasowej po zakończeniu rozmów. "W bardzo złej atmosferze" Spytany o ewentualne przerwanie prac nad wzbogacaniem uranu do 20 proc., Dżalili odparł, że układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT) pozwala wszystkim jego sygnatariuszom na wzbogacanie uranu. - Iran nie wyrzeknie się prawa do wzbogacania uranu, które jest gwarantowane przez NPT - oświadczył anonimowy irański dyplomata. Według strony irańskiej czwartkowe rozmowy otwarto "w bardzo złej atmosferze". Catherine Ashton i główny irański negocjator odbyli tego dnia trzy spotkania. Trwające od środy negocjacje miały przynieść postęp w wygaszaniu sporu w kwestii irańskiego programu nuklearnego. Iran pragnął w następstwie rozmów odwołania sankcji gospodarczych, a sześć mocarstw miało nadzieję na ustępstwa ze strony Iranu w sprawie programu wzbogacania uranu. Zachód podejrzewa, że Iran dąży do produkcji broni jądrowej; rząd w Teheranie stale zaś utrzymuje, że wzbogaca uran jedynie do stopnia potrzebnego do zaspokojenia potrzeb cywilnych, m.in. w energetyce. Według Zachodu Iran obecnie jest w stanie wzbogacić uran do 20 proc. i ma go w ilości, która po dalszym przetworzeniu do 90 proc. wystarczyłaby do produkcji czterech bomb atomowych.