Podczas rozmowy z dziennikarzami ambasador skrytykował Zachód, "przede wszystkim Stany Zjednoczone", które nie wzięły pod uwagę "potęgi i wpływów Iranu". Chazai ocenił, że "działając na rzecz pokoju w regionie" jego kraj "mógłby być mistrzem wagi ciężkiej". Iran i Arabia Saudyjska nie zostały zaproszone na konferencję do Genewy. Weźmie w niej udział Rada Bezpieczeństwa ONZ, sekretarze generalni ONZ i Ligi Arabskiej, szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton oraz przedstawicieli Iraku, Kataru, Kuwejtu i Turcji. Według dyplomatów, na których powołuje się AFP, uczestnictwu Iranu sprzeciwiali się Amerykanie i Europejczycy. Rosja z kolei nie zgodziła się, by w spotkaniu wzięła udział Arabia Saudyjska, która popiera syryjską opozycję. Jednak międzynarodowy wysłannik Kofi Annan ma informować Irańczyków o rezulatach spotkania. "To pokazuje, do jakiego stopnia Irańczycy mogą być wpływowi i przydatni w kwestii Syrii" - podkreślił Chazai. Amerykanie i Europejczycy "stracili dobrą okazję na rozwiązanie problemu" -dodał. Podkreślił, ze Teheran zalecał rządowi w Damaszku, by przeprowadził reformy. W piątek odbyły się rozmowy, które miały przygotować grunt pod sobotnie spotkanie. Jednak z powodu sprzeciwu Rosji nie udało się przezwyciężyć różnic w sprawie planowanej transformacji politycznej w Syrii, forsowanej przez Annana. Wysłannik Ligi Arabskiej i ONZ zabiega o poparcie dla planu, który nie zakłada wprost ustąpienia Asada, ale przewiduje powołanie rządu jedności, w którym nie byłoby jednak miejsca dla postaci zagrażających stabilności w kraju.