Według Rady, w 50 miastach kraju liczba oddanych kart wyborczych przekroczyła liczbę osób uprawnionych do głosowania. Rzecznik instytucji, Abbas-Ali Kadchodai, w rozmowie z drugim programem irańskiej telewizji IRIB skomentował skargi złożone przez jednego z kandydatów na prezydenta, Mohsena Rezaia. - Statystyki dostarczone przez Mohsena Rezaia, zgodnie z którymi twierdzi on, że ponad 100 proc. uprawnionych oddało głosy w 170 miastach, są nieprawidłowe. Takie incydenty wystąpiły tylko w 50 miastach - powiedział rzecznik. Zauważył on jednocześnie, że choć liczba głosów, wynikająca z nieprawidłowości, sięga 3 mln, to "należy ustalić, czy ma ona decydujący wpływ na ostateczne rezultaty głosowania". Trzech z czterech ubiegających się o urząd prezydenta kandydatów złożyło skargi wyborcze do Rady Strażników; w sumie dopatrzyli się oni 646 "nieprawidłowości" - podkreślała Press TV. Były prezydent Iranu Mohammad Chatami wezwał w niedzielę do powołania neutralnej i bezstronnej komisji, która zajęłaby się rozpatrzeniem skarg wyborczych. Kandydaci obozu reformatorów - Mir-Hosejn Musawi i Mehdi Karrubi - domagają się anulowania wyników i rozpisania nowych wyborów. Prezydent Mahmud Ahmadineżad i odpowiedzialne za przebieg głosowania ministerstwo spraw wewnętrznych twierdzą, że wybory były wolne i sprawiedliwe. Według MSW, Ahmadineżad ponownie zdobył prezydenturę z poparciem ok. 64 proc. Irańczyków. Za Musawim opowiedziało się ok. 34 proc. głosujących. Dzień po ogłoszeniu rezultatów w Teheranie wybuchły protesty. Zwolennicy Musawiego oskarżyli władze o fałszerstwa. Doszło do starć, zginęło co najmniej 10 osób. Rada Strażników zgodziła się na ponowne przeliczenie 10 proc. oddanych głosów.