"Za pozwoleniem Allaha ta intifada wybuchnie w bardzo ważnym momencie historii walk i przyniesie kolejną porażkę dla reżimu uzurpatorów" - podkreślał irański przywódca duchowy. Nie wspomniał jednak o ewentualnym ataku wojskowym Teheranu na Izrael. Według Chameneia rząd państwa żydowskiego ponosi pełną odpowiedzialność za "obecną katastrofę". "Palestyńska intifada błyskawicznie się rozwija i może osiągnąć swe cele aż do całkowitego oswobodzenia Palestyny" - dodał. Tymczasem w zeszły weekend minister obrony Izraela Awigdor Lieberman uznał, że głównym problemem Bliskiego Wschodu nie jest konflikt między Izraelem a Palestyńczykami, lecz Iran, który "destabilizuje sąsiednie kraje, szmuglując do nich broń i pieniądze". Iran jest "najważniejszym sponsorem światowego terroryzmu" - powiedział Lieberman. Oskarżył też Teheran o kontynuowanie nuklearnych ambicji. Izrael krytykuje też umowę nuklearną światowych mocarstw z Iranem z lipca 2015 roku. Porozumienie ma na celu ograniczenie programu nuklearnego Iranu i przewiduje, że Teheran zrezygnuje z dążenia do uzyskania broni nuklearnej w zamian za stopniowe znoszenie nałożonych na niego sankcji.