- Dzięki czujności sił ministerstwa, które monitoruje poczynania zagranicznych służb wywiadowczych, zostało aresztowanych kilku agentów, którzy zamierzali przeprowadzić obserwację i zamierzali gromadzić dane wywiadowcze na rzecz obcych państw - oświadczył irański minister bezpieczeństwa wewnętrznego i służb specjalnych Mahmud Alawi. Więcej informacji jednak nie ujawnił. Dodał jedynie, że ostan Buszehr jest irańskim ośrodkiem nuklearnym i dlatego "ma specjalną pozycję" w kraju. Agencja Reutera zwraca uwagę, że Iran wielokrotnie informował o oznakach - jak to nazywa - zagranicznego spisku mającego na celu sabotowanie irańskiego programu nuklearnego. W Buszerze działa elektrownia atomowa o mocy 1000 MW, którą zbudowali Rosjanie. Uruchomiona została po licznych opóźnieniach jesienią 2011 roku, a przekazano ją ostatecznie Irańczykom jesienią 2013 roku. Strona rosyjska zobowiązała się dostarczać elektrowni przez 10 lat paliwo atomowe i odbierać zużyte. Iran chce produkować docelowo 20 000 megawatów energii jądrowej, do czego potrzebuje dwudziestu elektrowni wyposażonych w reaktory o mocy 1000 megawatów, w tym czterech w Buszerze. Elektrowni w Buszerze praktycznie nie dotyczą kontrowersje związane z domniemanym tajnym programem nuklearnym, którego celem ma być wyprodukowanie broni jądrowej. Iran twierdzi, że stawiane mu w tej sprawie zarzuty społeczności międzynarodowej są bezpodstawne. Pod koniec ub. r. Iran i sześć mocarstw: USA, Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Chiny i Rosja podpisały tymczasowe porozumienie, w którym w zamian za częściowo zniesione sankcje Teheran zobowiązał się, że przez pół roku nie wybuduje nowych ośrodków do wzbogacania uranu, co miało dać czas negocjatorom na osiągnięcie ostatecznego porozumienia. Wyznaczony pierwotnie na 20 lipca ostateczny termin zawarcia tego porozumienia został przesunięty na 24 listopada.