Zarif wskazywał w liście do Ban Ki Muna, że naloty regionalnej koalicji państw sunnickich niszczą szpitale, szkoły, drogi, elektrownie i zakłady przemysłu spożywczego. Według szefa irańskiej dyplomacji, celem tych nalotów są także dzielnice mieszkaniowe i obozy dla uchodźców. "Kryzys humanitarny w Jemenie przybiera katastrofalne rozmiary" - napisał Zarif. Jego zdaniem na nalotach najbardziej korzystają grupy terrorystyczne, które zdobywają w Jemenie strategiczne przyczółki. Szyickie ugrupowanie Huti walczy w Jemenie o o obalenie popieranego przez Zachód prezydenta tego kraju gen. Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego. Sunnicka Arabia Saudyjska oskarża szyicki Iran o dostarczanie wsparcia militarnego Huti, czemu Teheran zaprzecza. Interwencja koalicji pod wodzą Saudyjczyków przeciwko Huti rozpoczęła się w końcu marca. Według Teheranu Jemen stoi w obliczu "wewnętrznego kryzysu" i obca interwencja militarna jest przeszkodą w staraniach o pokojowe rozwiązanie tego kryzysu. Według najnowszego raportu Światowej Organizacji Zdrowia w toku obecnych walk w Jemenie zginęło 767 osób, ponad 2 900 zostało rannych, a 250 000 było zmuszonych do porzucenia stałych miejsc zamieszkania.