- Na tym etapie wycofywanie się (wojsk amerykańskich) przebiega dobrze, bo amerykanie są nadal tutaj, ale będzie (...) problem po 2011 roku - powiedział AFP generał Babaker Zebari podczas konferencji w ministerstwie obrony w Bagdadzie na temat stanu przygotowań armii irackiej. Po raz pierwszy szef irackiego sztabu ostrzegł, że wycofanie oddziałów USA w 2011 roku jest przedwczesne - podkreśla AFP. Jego uwagi, które są wyrazem niepokoju irackiej generalicji, nie odbiły się głośnym echem w Waszyngtonie, gdzie przywódcy wojskowi po raz kolejny potwierdzili, że harmonogram stopniowego wycofywania oddziałów amerykańskich z Iraku, ustanowiony przez prezydenta USA Baracka Obamę, będzie zrealizowany. Rzecznik Białego Domu Robert Gibbs powiedział w środę, po debacie poświęconej sytuacji w Iraku, że "zakończenie misji wojskowej" powinno odbyć się terminie. Oddziały amerykańskie, liczące w Iraku 64 tys. ludzi, skończą oficjalnie swa misję wojskową 31 sierpnia. Po tym terminie na miejscu pozostanie 50 tys. żołnierzy, którzy opuszczą kraj pod koniec 2011 roku. Doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego wiceprezydenta Joe Bidena, Anthony Blinken ocenił, że po roku 2011 w Iraku pozostaną najwyżej "tuziny" lub "setki" amerykańskich żołnierzy, mających prowadzić szkolenia i podległych ambasadzie USA. - Gdyby pytano mnie o wycofywanie (wojsk USA) odpowiedziałbym politykom, że armia amerykańska powinna zostać, aż armia iracka będzie gotowa (do działania) w 2020 roku - powiedział generał Zebari. Pod nadzorem sił międzynarodowych nowa armia iracka była stopniowo odbudowywana (po rozwiązaniu sił Saddam Husajna w 2003 roku przez przedstawiciela USA Paula Bremera).Dowódcy iraccy skarżą się jednak często na niedostatki wyposażenia i braki kadrowe. Stan liczebny sił zbrojnych Iraku wynosi teraz niespełna 200 tys. żołnierzy.