W piątek późnym wieczorem pięciu żołnierzy zginęło w starciach z sunnickimi rebeliantami w miejscowości Dżurf al-Sakr, na południe od Bagdadu. W eksplozji bomby w mieście Bajdżi na północ od stolicy śmierć poniosło pięciu policjantów. W Tikricie, na północy kraju, wysokiej rangi policjant został zastrzelony w swoim domu przez uzbrojonych napastników. Później zabili oni czterech wojskowych. Ponadto inny wysoki rangą przedstawiciel policji poniósł śmierć, gdy próbował ewakuować swoją rodzinę z miejscowości Sulejman Bek, położonej ok. 150 km na północ od Bagdadu. W czwartek miejscowość ta znalazła się w rękach rebeliantów, w tym dżihadystów z Al-Kaidy i z radykalnego ugrupowania Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIL). W piątek irackie oddziały odbiły miasto z rąk bojowników. Jednak w sobotę przedstawiciel lokalnych władz Taleb al-Bajati powiedział, że żołnierze wycofali się z Sulejman Bek. Do najnowszych ataków doszło w czasie podwyższonej fali przemocy niespotykanej w Iraku od 2008 roku. W rezultacie ataków na tle wyznaniowym i innych aktów terrorystycznych w zeszłym roku zginęło w Iraku - według ONZ - 8868 ludzi, w tym 7818 cywilów. Według rządu w styczniu br. zabitych zostało ponad tysiąc osób.