Szef rady ds. praw człowieka w prowincji Basra Mehdi al-Tamimi oskarżył siły porządkowe o "otwarcie ognia bezpośrednio w stronę demonstrujących". We wtorek wieczorem tysiące osób wciąż protestowały przed siedzibą lokalnych władz; niektórzy manifestanci rzucali w stronę budynku koktajle Mołotowa czy fajerwerki. Siły bezpieczeństwa odpowiedziały najpierw gazem łzawiącym, a później otworzyły ogień do demonstrantów. Według źródeł medycznych około 15 członków sił porządkowych zostało rannych w starciach z protestującymi. Wcześniej w ciągu dnia w Bagdadzie premier Iraku Hajdar al-Abadi poinformował, że wszczęto śledztwo w sprawie śmierci w poniedziałek wieczorem jednego z manifestantów. Przypomniał, że nakazał, aby nie strzelać z ostrej amunicji "ani w stronę demonstrantów, ani w powietrze". Protesty rozpoczęły się 10 lipca; koncentrowały się głównie w Basrze, ale i innych miastach południowego Iraku. Niepokoje społeczne narastają w związku z bezrobociem i korupcją. Demonstranci zarzucają również irackim władzom złe zarządzanie infrastrukturą publiczną, brak wody i elektryczności.