Amerykańskie dowództwo twierdzi jednak, że nie jest to jeszcze początek ofensywy na pobliski Nadżaf. - W tym momencie, polegając na informacji z naszych źródeł, nie możemy jednoznacznie powiedzieć, że amerykańskie siły rozpoczęły jakąkolwiek ofensywę. Ani w centrum Kufy, ani w Nadżafie nie ma amerykańskich wojsk - mówi wysłannikowi RMF do Iraku major Ralph Manos, amerykański rzecznik w Bazie Babilon. Wokół Nadżafu Amerykanie zgromadzili ponad 2,5 tys. żołnierzy. Agencja dpa pisze, że w mieście rozprowadzane są ulotki z informacją, że al-Sadr jest wyjęty spod prawa i musi zostać ukarany. Amerykanie żądają, żeby Armia Mahdiego złożyła broń i opuściła Nadżaf. Al-Sadr już zapowiedział, że nie rozwiąże swych bojówek. Nie ustaje też fala porwań cudzoziemców w Iraku - pojawiły się doniesienia o dwóch kolejnych uprowadzonych cywilach, biznesmenach z Danii i Stanów Zjednoczonych. Duńczyk został porwany w pobliżu Bagdadu, zaś Amerykanin ze swego hotelowego pokoju w Basrze. Zobacz też: IRAK - raport specjalny