Jak powiedział radiu RMF podpułkownik Robert Strzelecki, rzecznik dowódcy międzynarodowej dywizji w Iraku - to nie była pomyłka Polaków, ale próba zamachu. - Na polski posterunek najechał pusty autobus z kierowcą, który chciał go staranować. Nie zatrzymał się na wezwanie żołnierzy, porozbijał po drodze samochody. Żołnierze zaczęli strzelać, ponieważ tak nakazują procedury. Kierowca autobusu został zastrzelony - powiedział podpułkownik Strzelecki. Dowódca wielonarodowej dywizji gen. Mieczysław Bieniek powiedział, że do zamachu doszło o godz. 18.30 czasu lokalnego w jednym z 20 punktów kontrolnych, ok. 15 km od Karbali w kierunku północno-wschodnim. Gdy polscy żołnierze wspólnie z funkcjonariuszami irackimi kontrolowali pojazdy, nagle pojawił się rozpędzony autobus, którego kierowca nie reagował na sygnały. - Żołnierze polscy otworzyli do niego ogień, niemniej jednak pojazd uderzył z dużą szybkością w bariery osłaniające, przewracając ich część i potrącając mnóstwo Irakijczyków i niestety jednego polskiego żołnierza - dodał Bieniek. Według niego, nie było innych rannych Polaków. Zdaniem Bieńka, był to samobójczy zamach terrorystyczny. Generał podkreślił, że zastrzelony kierowca był samotnym terrorystą, który być może miał ładunki wybuchowe. Według Bieńka, autobus wprawdzie eksplodował w chwili uderzenia w bariery, ale najprawdopodobniej jednak było to spowodowane wybuchem paliwa. Rannego żołnierza przewieziono do szpitala w Karbali, gdzie był operowany. Polak ma zostać przetransportowany do amerykańskiego szpitala w Bagdadzie. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Ranni zostali również iraccy policjanci i członkowie korpusu obrony cywilnej. Bieniek podkreślił, że w chwili zamachu w punkcie kontrolnym było dużo Irakijczyków, pielgrzymujących do Karbali na wielkie święto szyitów Aszura, którego kulminacja przypada we wtorek. Wcześniej nieco inną wersję wydarzeń podała agencja Associated Press. Cytowani przez nią świadkowie mówią, że koło Karbali polscy żołnierze ostrzelali autobus pełen pielgrzymów, który jechał na muzułmańskie święto Aszura. Pojazd nie zatrzymał się do kontroli prawdopodobnie z powodu awarii hamulców. Kule trafiły w autobus i inny samochód, w którym było kilkanaście osób. Rannych zostało 10 osób - polski żołnierz, iracki funkcjonariusz oraz 8 pielgrzymów. Gen. Mieczysław Bieniek zaprzeczył podanej przez agencję AP wersji wydarzeń.