W związku z tym wydarzeniem premier Iraku Mustafa al-Kazimi zwołał pilne spotkanie z ministrami i najwyższymi dowódcami ds. bezpieczeństwa. W prowincji Zi Kar, w której leży Nasirija, ogłoszono stan wyjątkowy. Jak mówili świadkowie, ekipy ratownicze wynosiły wiele zwęglonych ciał w objętego ogniem szpitala Al-Hussein. Ogień udało się strażakom opanować, ale gęsty dym utrudniał wejście do niektórych spalonych oddziałów i przeprowadzenie akcji ratunkowej. "Usłyszałem wielką eksplozję" - Szalejący pożar uwięził wielu pacjentów na oddziale koronawirusowym, ale zespoły ratownicze cały czas walczą, aby do nich dotrzeć - powiedział miejscowy pracownik służby zdrowia. Według źródeł medycznych liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć. Jak wynika z wstępnych raportów policyjnych prawdopodobną przyczyną pożaru był wybuch zbiornika z tlenem na oddziałach COVID-19. - Usłyszałem wielką eksplozję na oddziałach koronawirusowych, a potem bardzo szybko wybuchł pożar - mówił Ali Muhsin, jeden z ochroniarzy pracujących w szpitalu. Targany wewnętrznymi konfliktami i osłabiony międzynarodowymi sankcjami Irak, w którym system opieki zdrowotnej od lat jest zrujnowany z powodu trudności gospodarczych i korupcji, cały czas walczy z koronawirusem. Do tej pory zmarło tam 17 592 osób, a od początku pandemii stwierdzono 1,4 mln zakażeń. "Premier powinien zrezygnować" Tragedia natychmiast wywołała oburzenie w Nasiriji. Setki ludzi zgromadziły się przed szpitalem krzycząc: "partie polityczne nas palą!". - Katastrofa w szpitalu Al-Hussein jest wyraźnym dowodem na nieudaną ochronę życia Irakijczyków. Nadszedł czas, aby położyć kres tej katastrofalnej porażce - napisał na Twitterze przewodniczący irackiego parlamentu Mohammed al-Halbusi. - To kolejna katastrofa humanitarna w Iraku. Premier powinien natychmiast zrezygnować - skomentował na Twitterze iracki lekarz, doktor Abdullah al-Bajati. W kwietniu br. pożar spowodowany wybuchem butli z tlenem w szpitalu COVID-19 w Bagdadzie zabił co najmniej 82 osoby. Rannych zostało 110 osób.