Lokale wyborcze w trzech prowincjach cieszącego się dużą autonomią regionu: Irbilu, Dohuku i Sulejmanii, otworzyły się o godz. 8 rano czasu lokalnego (godz. 7 czasu polskiego). Zostaną zamknięte o godz. 18 czasu lokalnego (godz. 17 czasu polskiego). Obserwatorzy przewidują zwycięstwo Demokratycznej Partii Kurdystanu (PDK) obecnego prezydenta Kurdystanu Masuda Barzaniego oraz Patriotycznej Unii Kurdystanu (PUK) prezydenta Iraku Dżalala Talabaniego, które od lat dominują w lokalnej polityce. Sobotnie wybory przyciągają uwagę obserwatorów głównie dlatego, że Kurdowie spierają się z centralą w Bagdadzie o kontrolę nad roponośną prowincją Kirkuk, która sąsiaduje z ich regionem i którą chcą do niego dołączyć. Dyplomaci uważają, że ten spór może być niebezpieczny dla Iraku w dłuższej perspektywie, kiedy w kraju zacznie wygasać przemoc na tle religijnym. Wielu Kurdów popiera twardą linię prezydenta Barzaniego wobec Bagdadu. Krytycy władz w Irbilu uskarżają się zaś na rozpowszechnioną korupcję, nadużycia ze strony sił bezpieczeństwa i zastraszanie mediów. Jak zaznacza agencja AFP, rezultaty wyborów nie powinny zmienić politycznego pejzażu Kurdystanu. Za to kampania wyborcza przebiegała z nietypową tu intensywnością z powodu wystawienia list niezależnych przez grupy, które próbują przełamać niekwestionowaną dotąd dominację dwóch partii w kurdyjskich instytucjach. W wyborach parlamentarnych konkurują 24 listy, w tym wspólna PDK i UPK. Ubiegający się o reelekcję prezydent Barzani ma czterech kontrkandydatów. Oficjalne wyniki wyborów oczekiwane są w ciągu dwóch-trzech dni.