Samochód-pułapka, zaparkowany w pobliży głównej siedziby policji w centrum Bagdadu, eksplodował dzisiaj rano, zabijając jednego policjanta, raniąc wielu przechodniów i powodując niewielkie zniszczenia budynku. Prawdopodobnym celem ataku była właśnie siedziba policji. Zniszczeniu uległo wiele zaparkownych w pobliżu samochodów. Oficer policji irackiej i jednocześnie świadek wydarzenia, porucznik Chaled, powiedział agencji France Presse, że większość rannych to policjanci. Według innego świadka, Ahmada Mohsena, samochód-pułapka eksplodował na parkingu policyjnym, wywołując pożar, który objął znajdujące się tam pojazdy policyjne. W kompleksie policyjnym, który był celem ataku, urzęduje szef policji bagdadzkiej Hassan al-Obeidi, współpracujący ściśle z amerykańskimi władzami okupacyjnymi, a zwłaszcza z byłym szefem nowojorskiej policji Bernardem Kerikiem. Kerik przebywa w Iraku, aby pomóc w odbudowie irackich struktur policyjnych. Tymczasem rzeczniczka wojsk USA podała dzisiaj, że w poniedziałek po południu w zamachu bombowym w Bagdadzie zginęło dwóch członków amerykańskiej żandarmerii wojskowej, a jeden został ranny. Według rzeczniczki, samochód wiozący żandarmów najechał na ładunek wybuchowy podłożony na jednej z głównych tras zaopatrzeniowych w południowej części Bagdadu. Dwie kolejne ofiary śmiertelne podnoszą do 67 liczbę żołnierzy amerykańskich zabitych w zbrojnych zamachach w Iraku od czasu zakończenia głównych operacji wojskowych 1 maja. 68 żołnierzy USA zginęło w wypadkach lub poza operacjami bojowymi. AFP informuje ponadto, powołując się na relacje naocznego świadka, że we wtorek rano dwóch żołnierzy amerykańskich zostało rannych w Faludży, sunnickim bastionie 60 km na zachód od Bagdadu. Pod ich samochodem, jadącym w konwoju kilkunastu pojazdów wojskowych USA, wybuchła mina w momencie przejazdu przez most. Faludża była od maja widownią licznych ataków przeciwko siłom USA. Samochód-pułapka eksplodował na parkingu policyjnym, wywołując pożar, który objął stojące tam pojazdy policyjne.