Muktada al-Sadr wezwał dzisiaj swoich zwolenników do "terroryzowania wrogów" ponieważ manifestacje - jego zdaniem - okazują się bezskuteczne. "Zaprzestańcie organizowania manifestacji, ponieważ stają się one bezskuteczne. (...) Trzeba terroryzować naszych wrogów" - oświadczył Sadr w komunikacie opublikowanym przez jego biuro prasowe w Kufie, która jest świętym miastem dla szyitów. Nie sprecyzował, w jaki sposób należy "terroryzować" siły stabilizacyjne po zamieszkach i strzelaninach, do których doszło w niedzielę podczas protestów szyickich w różnych miastach Iraku i w których zginęło co najmniej 21 osób. Apel o zachowanie spokoju wystosował duchowy przywódca irackich szyitów, wielki ajatollah Ali al-Sistani. Zaapelował do szyitów o zachowanie zimnej krwi i rozwiązywania problemu na drodze negocjacji. Duchowny domaga się również, aby manifestujący nie stosowali siły wobec wojska - podkreśliło źródło cytowane przez AFP. Nadżaf Kilka tysięcy Irakijczyków podburzonych przez radykalnego szyickiego przywódcę Muktadę al-Sadra ruszyło na hiszpańską bazę na przedmieściach Nadżafu. W czasie demonstracji iraccy żołnierze znajdowali się wewnątrz hiszpańskiej bazy. Gdy z tłumu padły strzały, Hiszpanie odpowiedzieli ogniem. Zginęło co najmniej 15 Irakijczyków (w tym dwóch żołnierzy). 100 osób zostało rannych. Podczas starć zginął jeden żołnierz salwadorski, a nie czterech - poinformował minister obrony Salwadoru generał Juan Antonio Martinez Varela, dementując informację hiszpańskiego resortu obrony o salwadorskich ofiarach. Rannych zostało 12 Salwadorczyków, a nie dziewięciu, jak twierdzili Hiszpanie - sprecyzował. Wśród ofiar śmiertelnych jest też Amerykanin. Ministerstwo Obrony Hiszpanii poinformowało w wydanym oświadczeniu, że siły hiszpańskie i salwadorskie odpowiedziały ogniem, gdy ich baza "Al-Andalus" została ostrzelana przez zwolenników al-Sadra. Żołnierze salwadorscy i hiszpańscy, znajdujący się wewnątrz bazy, działali w obronie własnej - czytamy w komunikacie ministerstwa. Żaden z żołnierzy hiszpańskich nie ucierpiał. Do Nadżafu przybyły dodatkowe oddziały wojsk koalicji, w tym amerykańskie śmigłowce. Demonstranci protestowali przeciwko wczorajszemu zatrzymaniu Mustafy al-Jaakubiego, "prawej ręki" radykalnego szyickiego przywódcy Muktady al-Sadra. Strona hiszpańska poinformowała, że nie ma danych na temat zatrzymania Jaakubiego i jej siły nie brały udział w jego aresztowaniu. Bagdad Z tego samego powodu wybuchła strzelanina w centrum Bagdadu. Setki protestujących gromadziły się na badgadzkim placu Firdaus, kiedy usłyszano strzelaninę. Świadkowie twierdzą, że policja oddała strzały ostrzegawcze i że co najmniej dwie osoby zostały ranne. Zza zasieków z drutu kolczastego w pobliżu placu demonstrantów trzymali też na muszce żołnierze amerykańscy. Reuter pisze, że nie wiadomo na razie, czy ogień otworzyła policja iracka, czy Amerykanie. Kirkuk W związku z demonstracjami zwolenników al-Sadra wojska amerykańskie zwiększyły także swą obecność w Kirkuku na północy kraju. Na ulicach widać było patrole, nad miastem krążyły śmigłowce, szczególnie w okolicach siedziby gubernatora, dokąd zmierzali demonstranci eskortowani przez iracką policję. Dwóch żołnierzy amerykańskich i pięciu irackich cywilów zostało tam rannych w rezultacie samobójczego ataku z wykorzystaniem samochodu wyładowanego materiałem wybuchowym. Szef policji w Kirkuku Abdul Rahman powiedział, że wśród rannych Irakijczyków jest troje dzieci. Według policji, samochód z zamachowcem-samobójcą eksplodował w pobliżu amerykańskich żołnierzy. Rozerwane zwłoki zamachowca znaleziono w zniszczonym aucie. Amara Jeden Irakijczyk zginął a pięciu innych zostało rannych w starciu między siłami brytyjskimi a zwolennikami al-Sadra w Amarze, 370 km na południowy wschód od Bagdadu. W głównym szpitalu w Amarze potwierdzono, że zabity Irakijczyk został trafiony w pierś brytyjska kulą, a pięciu innych odniosło lżejsze rany. Starcia miały miejsce w czterech dzielnicach miasta. Według AFP, zwolennicy al-Sadra użyli automatów Kałasznikowa i rakiet przeciwpancernych. Mustafa al-Jaakubi stał za ubiegłorocznym zabójstwem umiarkowanego ajatollaha Abd al-Madżida al-Choiego - przypuszczają władze koalicyjne (CPA). Podpułkownik Robert Strzelecki, rzecznik wielonarodowej dywizji, która odpowiada za strefę środkowo-południową, w której leżą Nadżaf i Hilla, poinformował, że al-Jaakubi został aresztowany za swoją działalność kryminalną. Chodzi nie tylko o zabójstwo al-Choiego, ale też udział w innych morderstwach i stosowanie przemocy wobec obywateli Iraku. - Jaakubi został aresztowany na podstawie nakazu wydanego przez sędziego irackiego i wkrótce stanie przed irackim sądem. Jest on traktowany z należytą godnością i szacunkiem, a jego osobiste potrzeby są zaspokajane - powiedział Strzelecki. Abd al-Madżid al-Choi, syn wielkiego ajatollaha al-Choiego, zginął w kwietniu ubiegłego roku w meczecie Alego w Nadżafie. Al-Choi i jego współpracownik Hajdar Kilidar zostali zaatakowani przez tłum, obaj zginęli od ciosów nożem. Al-Choi przez kilkanaście lat mieszkał w Londynie, wrócił do Iraku na krótko przed zakończeniem głównych działań wojennych. Był uważany za jednego z największych sprzymierzeńców koalicji wśród szyickich liderów, blisko współpracował z wielkim ajatollahem Alim al-Sistanim, który jeszcze w czasie trwania wojny wezwał Irakijczyków, by nie stawiali oporu wojskom koalicji amerykańsko-brytyjskiej. Poza uwolnieniem al-Jaakubiego zwolennicy al-Sadra domagają się od kilku dni od władz koalicyjnych, aby cofnęły zakaz wydawania tygodnika "Al Hawza", którego al-Sadr jest właścicielem. Pismo ostro krytykuje Amerykanów i domaga się zakończenia okupacji. Władze zamknęły tygodnik w ubiegłą niedzielę na dwa miesiące za podżeganie do przemocy. Bremer potępia starcia Amerykański cywilny administrator Iraku Paul Bremer potępił krwawe demonstracje. - Dziś rano grupa ludzi w Nadżafie przekroczyła granicę i uciekła się do przemocy - powiedział Bremer. - Koalicja nie będzie tego tolerować. Irakijczycy też nie będą tego tolerować. I nie będzie to tolerowane przez irackie siły bezpieczeństwa. Oznajmił, że tworzy trzy agencje wspomagające pracę sił bezpieczeństwa: ministerstwo obrony, iracką służbę wywiadowczą i ministerialną komisję ds. bezpieczeństwa narodowego.