"Tysiące naszych kobiet i dzieci popełniło samobójstwa. Dziesięcioletnie dziewczynki sprzedawane są cztery razy dziennie (...) My, jazydzi, jesteśmy bezsilni i nikt nas nie wspiera" - powiedziała agencji Reutera przedstawicielka tej mniejszości religijnej o imieniu Hanifa."Domagamy się międzynarodowej ochrony oraz uznania ludobójstwa dokonywanego na nas, ponieważ bez międzynarodowej ochrony (...) to będzie się stale powtarzało" - podkreśliła. Hanifa, która nie chce zdradzić swego nazwiska w obawie przed dalszymi prześladowaniami, uciekła przed oblężeniem Sindżaru na północy Iraku w lecie 2014 r. przez Państwo Islamskie, ale jej pięciu siostrom się nie udało. Od tamtej pory nie widziała się z nimi, ani nie miała o nich wieści. Latem 2014 roku dżihadyści z IS zajęli zamieszkany przez jazydów region wokół Sindżar i kontrolowali ten obszar do listopada 2015 roku. W tym czasie tysiące tamtejszych jazydów zostało zmuszonych do ucieczki lub zamordowanych. Wiele kobiet i dziewczynek zostało zgwałconych i uprowadzonych, a także zmuszanych do małżeństwa. Według ONZ w 2014 r. dżihadyści zniewolili około 7 tysięcy kobiet i dziewcząt; wciąż przetrzymują 3500 z nich. Do tej pory nie udało się dokładnie ustalić, ile osób straciło życie z rąk islamskich terrorystów. W sumie ponad 400 tysięcy członków tej mniejszości religijnej musiało uciekać przed prześladowaniami - odnotowuje agencja Reutera. Masakra mniejszości jazydzkiej przez dżihadystów - potępiona przez ONZ jako "próba ludobójstwa" - dostarczyła bezpośredniego powodu do rozpoczęcia zachodnich ataków lotniczych w Iraku i w Syrii. Zamieszkująca region Niniwy mniejszość jazydzka wyznaje synkretyczną religię powstałą z połączenia wierzeń indoirańskich, judaizmu, nestorianizmu i islamu. Odrzuca istnienie grzechu, szatana i piekła, oddaje za to cześć aniołom sprawującym władzę nad światem w imieniu Boga. Państwo Islamskie traktuje jazydów jako odstępców od wiary zasługujących na śmierć.