Jak zauważa, medialne doniesienia z Iraku nadchodzą w kluczowej dla tego kraju chwili - pod koniec marca Irak będzie gospodarzem spotkania na wysokim szczeblu arabskich przywódców i będzie to pierwsze takie wydarzenie po wycofaniu się w grudniu 2011 roku amerykańskich wojsk. Ataki i zabójstwa przypominają, że iracki rząd nie jest w stanie zapobiec przemocy wobec małych odłamów religijnych, grup etnicznych i brutalnie wykluczanych społecznie, jak homoseksualiści. Obrońcy praw człowieka twierdzą, że kampania nienawiści w Iraku dotyka nie tylko homoseksualistów, ale też nastolatków i młodych ludzi, słuchających zachodniej muzyki czy utożsamiających się z nurtem "emo" (od angielskiego "emotional") i ubierających w określony sposób. Moda na wąskie dżinsy i charakterystyczne asymetryczne fryzury, po latach wojny będąca często w Iraku symbolem większej swobody i niezależności, budzi wrogość pewnych środowisk konserwatywnych i często jest utożsamiana z homoseksualizmem. Dokładna liczba ofiar nie jest znana, a jej ustalenie nie jest nawet możliwe, ponieważ w większości przypadków nie zgłosili się żadni członkowie rodzin czy bliscy - zauważa "NYT". Według przedstawiciela irackiego MSW, w ciągu dwóch ostatnich tygodni odnaleziono ciała sześciu młodych mężczyzn z czaszkami roztrzaskanymi za pomocą cementowych bloków. Agencja Reutera pisze, powołując się na źródła medyczne i w siłach bezpieczeństwa, o 14 ofiarach napaści, podczas gdy AP - na podstawie doniesień obrońców praw człowieka - aż o 58 w ciągu zaledwie sześciu ostatnich tygodni. Zwłaszcza w szyickich dzielnicach Bagdadu krążą w ostatnich dniach "listy nienawiści", na których znajdują się nazwiska albo przydomki młodych ludzi, będących potencjalnym celem. Mieszkańcy szyickiej dzielnicy Miasto Sadra opowiedzieli agencji AFP, że na głównej ulicy rozlepiono niedawno listę z nazwiskami 22 młodych ludzi opatrzoną "apelem do rodziny, by zajęli się swoimi synami, gdyż inaczej zostaną oni ukarani". Pod wezwaniem podpisała się milicja Brygady Gniewu. Inna ulotka krążąca w bagdadzkiej dzielnicy Zajuna wzywa młodych ludzi, by "obcięli włosy i nie ubierali się jak wyznawcy szatana", bo w przeciwnym razie "dosięgnie ich Boska kara". Irackie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych podkreśla w komunikacie, że "nie odnotowało żadnych przypadków zabójstw powiązanych ze zjawiskiem +emo+". "Wszystkie zabójstwa, o których mowa, są aktami zemsty albo mają motywy społeczne, kryminalne lub polityczne" - napisano w komunikacie. Jednak - jak przypomina "NYT" - 13 lutego to właśnie ten resort wydał oświadczenie, w którym potępił "zjawisko emo" jako satanistyczne. Szef mającej siedzibę w Londynie organizacji praw człowieka "Iraqi LGBT", Ali al-Hilli, potwierdza w rozmowie z agencją AP występowanie kampanii przeciwko homoseksualistom. Liczbę gejów zamordowanych w Iraku od 2006 roku z powodu swojej orientacji seksualnej oszacował na 70. Kierowana przez Hillego organizacja prowadzi w Iraku dwa domy, w którym homoseksualiści mogą znaleźć schronienie.