Ostatnio wyższy bilans odnotowano we wrześniu 2010 r., gdy zginęły 273 osoby. Jak wynika z danych ministerstwa obrony, spraw wewnętrznych i zdrowia, w czerwcowych atakach śmierć poniosło 155 cywilów, 77 policjantów i 39 żołnierzy. Obrażenia odniosły 454 osoby. Ponadto siły bezpieczeństwa zabiły 25 bojowników, a zatrzymały 102. Większość ataków przeprowadzano za pomocą samochodów-pułapek i bomb. 21 czerwca to właśnie w wyniku eksplozji samochodu-pułapki przed siedzibą gubernatora w mieście Diwanija zginęło 26 osób. Czerwiec był także najkrwawszym miesiącem od trzech lat dla amerykańskich żołnierzy. Śmierć poniosło 14 z nich - pisze agencja AFP. Większość zabitych to ofiary rakiet wystrzeliwanych w kierunku amerykańskich baz lub przydrożnych bomb. Wśród przedstawicieli amerykańskich władz coraz częściej pojawiają się głosy, że w Iraku powinien pozostać niewielki amerykański kontyngent po przewidzianym terminie całkowitego ich wycofania pod koniec tego roku. W Iraku jest nadal ponad 45 tys. żołnierzy USA.