Wielka Brytania i Stany Zjednoczone potwierdziły, że ich samoloty zaatakowały iracki system radarowy po tym, jak maszyny sojuszników zostały ostrzelane. Rzecznik brytyjskiego ministerstwa obrony uchylił się jednak od stwierdzenia czy był to samolot brytyjski czy amerykański, czy też maszyny obu państw. Koalicjanci nie wspominają też w swoim oświadczeniu o żadnych ofiarach śmiertelnych. Według Stanów Zjednoczonych tylko w tym roku odnotowano ponad 100 incydentów ostrzelania przez Irakijczyków samolotów amerykańskich i brytyjskich, które patrolują strefy zakazanych lotów na północy i południu Iraku. Strefy te utworzono po wojnie w Zatoce Perskiej w 1991 roku. Mają one chronić Kurdów i szyitów przed ewentualnymi atakami Iraku.