Kończy ono obchody świętego dla muzułmanów miesiąca ramadanu. Wcześniejszy bilans mówił o 27 zabitych i 104 rannych. Czwartek był najkrwawszym dniem w Iraku od ponad trzech tygodni. Od początku miesiąca śmierć w atakach poniosło ponad 150 osób. Nikt nie przyznał się na razie do tych skoordynowanych zamachów, do których doszło w 12 miastach. Przypominały one ataki przeprowadzane zwykle przez iracki odłam Al-Kaidy - pisze agencja AP. W dzielnicy Husajnija na północy Bagdadu wybuchł samochód-pułapka, wskutek czego zginęło siedem osób, a 31 zostało rannych. W Dakuk w prowincji Kirkuk zamachowiec-samobójca zabił siedmiu policjantów, a ranił 35, detonując bombę w budynku wydziału antyterrorystycznego. Wieczorem uzbrojeni mężczyźni zaatakowali posterunek w Masud, na północy stolicy. Zabili sześciu żołnierzy, a ranili siedmiu. Ok. godz. 22 lokalnego czasu zamachowiec-samobójca wszedł do sklepu i wysadził się w powietrze w Tall Afar na północy kraju. Według policji śmierć poniosło siedem osób. W oddalonym o 160 km na południe od stolicy mieście Al-Kut wieczorem przed targiem i restauracjami eksplodował samochód-pułapka. Zginęło siedem osób. W Tadżi na północ od Bagdadu, również w wyniku eksplozji samochodu wyładowanego ładunkami wybuchowymi, śmierć poniosło siedem osób. Ataki przeprowadzono też w miastach: Garma w środkowej części kraju, w Kirkuku na północy, Dibis na północ od Kirkuku, w Tuz Chormato na północny wschód od Bagdadu oraz w Al-Baadż na zachód od Mosulu. Eksplozje wstrząsnęły też m.in. Mosulem na północy i Bakubą w środkowej części kraju. Ranne zostały 22 osoby.