"Z informacji przekazanych przez nasze służby konsularne nie ma potwierdzenia, że w pożarze hotelu Soma ucierpiał Polak. Nasza placówka w Bagdadzie pozostaje w kontakcie z lokalnym Ministerstwem Zdrowia oraz szpitalami, do których przewieziono ofiary zdarzenia" - napisał w komunikacie Rafał Sobczak z Biura Rzecznika Prasowego MSZ. Początkowo agencja Reutera informowała, powołując się na policję iracką, że wśród zabitych jest Polak. Później podawała, że cudzoziemcy, którzy zginęli w pożarze, to obywatele Bangladeszu, Kanady, Australii, Ekwadoru, Libanu, RPA, Wielkiej Brytanii, Wenezueli, Sri Lanki i Kambodży. Agencja AP wspomina także o obywatelu Etiopii. Niektórzy z nich byli pracownikami zagranicznych firm naftowych. - Oficjalny ostateczny bilans ofiar to 29 zabitych i 22 rannych. Zeszłej nocy w szpitalu panował chaos z powodu dużej liczby ofiar. To może tłumaczyć, dlaczego doszło do pomyłki przy obliczeniach - powiedział Nadżim-Eldin Kader, który dowodzi lokalną policją. Według agencji Reutera jest 30 ofiar śmiertelnych. Świadkowie opowiadali, że niektórzy goście próbowali uciec z płonącego budynku, skacząc z okien. W hotelu brakowało wyjść pożarowych. - Widziałem trzy osoby, które wyskoczyły przez okno i zginęły od zderzenia z ziemią - powiedział właściciel pobliskiego sklepu Kameran Ahmed. Pożar wybuchł wieczorem w czwartek w restauracji na parterze pięciopiętrowego hotelu Soma w centrum miasta. Strażacy przez pięć godzin walczyli z szalejącym żywiołem. Przedstawiciel miejscowych sił bezpieczeństwa Kader Hama-Dżan zapewnił, że na pewno nie doszło do zamachu terrorystycznego. Jego zdaniem, przyczyną pożaru było najprawdopodobniej uszkodzenie instalacji elektrycznej. "Większość ludzi, którzy zginęli, udusiła się dymem. Nie mogli wydostać się" z hotelu - powiedział szef wydziału zdrowia w Sulejmanii dr Rekot Hama-Raszid.